Zwycięstwo libijskich powstańców nad reżimem Muammara Kadafiego nie jest jeszcze całkowite, a NATO musi pozostać czujne w Libii aż do zakończenia swojej misji w tym kraju - powiedział we wtorek szef francuskiej dyplomacji Alain Juppe.
"Już wczoraj powiedziałem, że zwycięstwo nie jest pełne. Reżim jest na skraju upadku, ale są jeszcze ogniska oporu. NATO musi nadal być czujne, by zakończyć tę operację" - powiedział Juppe w radiu Europe 1.
Dodał, że w poniedziałek odbyła się telekonferencja na ten temat, w której uczestniczyli Francuzi, Amerykanie, Brytyjczycy, Niemcy, Turcy oraz przedstawiciel krajów arabskich.
Juppe wyraził nadzieję, że operacja NATO w Libii zakończy się jak najszybciej.
Minister poinformował, że Francja wysłała kilku instruktorów, którzy szkolili libijskich powstańców. Dodał, że jego kraj dostarczył do Libii broń, która umożliwiła "obronę atakowanej ludności".
Według szefa francuskiego MSZ, Narodowa Rada Libijska (NRL) kontroluje "prawie cały kraj i dużą część Trypolisu", gdzie wbrew temu, co mówiono, nie ma masowego poparcia dla Kadafiego.
Francja zasugerowała, by zmienić grupę kontaktową ds. Libii w tzw. grupę przyjaciół Libii - wskazał Juppe. Ponowił też francuską propozycję, by grupa zebrała się w przyszłym tygodniu w Paryżu. W skład grupy kontaktowej ds. Libii wchodzi ok. 30 krajów i wiele organizacji międzynarodowych, m.in. UE, ONZ i Liga Państw Arabskich.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.