Polityka musi być budowana na trwalszych, ponadczasowych fundamentach niż doraźne, taktyczne interesy. Takiego wsparcia udziela wiara i religia - mówili prezydenci Polski i Niemiec podczas konferencji "Etyczny wymiar polityki".
W piątek z udziałem prezydentów Polski Bronisława Komorowskiego i Niemiec Christiana Wulffa rozpoczęła się w podkrakowskich Tomaszowicach XI Konferencja z cyklu "Rola Kościoła katolickiego w procesie integracji europejskiej" pt. "Etyczny wymiar polityki".
Gości powitał przewodniczący komitetu organizacyjnego konferencji bp Tadeusz Pieronek oraz metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz.
Metropolita krakowski powiedział, otwierając spotkanie, że polityka i wiążące się z nią sprawowanie władzy stanowią część moralności chrześcijańskiej. "Państwo jest społecznością o charakterze moralnym. Moralność chrześcijańska należy zatem do samej istoty polityki, tłumaczy ją i uzasadnia" - mówił Dziwisz.
Jak zauważył hierarcha, polityka wiąże się bezpośrednio ze społeczeństwem, kształtuje bowiem sprawy codzienne, wpływa na funkcjonowanie środowisk społecznych, zawodowych, kulturalnych oraz życie rodzinne.
"To właśnie udział człowieka w polityce sprawia, że ma ona wymiar etyczny, Kościół wielokrotnie poruszał tę kwestię w swoim nauczaniu" - podkreślił metropolita krakowski.
Przypominając nauczanie papieża Jana Pawła II, mówił, że Kościół jest świadomy konieczności wychowania człowieka do podjęcia odpowiedzialnej obecności we współczesnym życiu gospodarczym, politycznym i społecznym, zwłaszcza jeśli może się ono przyczynić do wniesienia wartości chrześcijańskich.
Jak zauważył Dziwisz, "społeczna apatia, bierność, frustracja i zachowania agresywne są rezultatem biernych sposobów sprawowania władzy".
Prezydent Bronisław Komorowski w swoim wystąpieniu mówił, że w dłuższym horyzoncie czasowym liczy się polityka oparta na wartościach, budowana na trwalszych fundamentach niż doraźne, taktyczne interesy. Podkreślił, że podstawą działalności człowieka powinno być rozumne korzystanie z wolności.
"W sposób szczególny, ze względu na szczególną odpowiedzialność, dotyczy to oczywiście osób podejmujących działania i decyzje polityczne" - mówił Komorowski. Według niego w działalności publicznej trzeba przestrzegać zasad "prawdy, wolności, równości, zdolności przekraczania partykularyzmu na rzecz dążenia do dobra wspólnego".
"Z drugiej strony zauważamy często konflikt między zasadami, których chcemy bronić, a skutecznością działania, która jest decydująca, jeśli chodzi o ocenę polityki. Jak oddzielić racjonalność celów działania od etyki środków, jak zmieniać rzeczywistość, gdzie, w którym miejscu umieścić granicę dla skuteczności polityki, jaki charakter mają mieć te granice, jaki system moralny ma je wyznaczać i to, czy może on być wspólny dla wszystkich. Czy w dzisiejszych czasach polityka może nadal tworzyć wspólnotę, czy też musi dzielić społeczności i to w sposób często nieodwracalny" - zastanawiał się Komorowski.
W opinii polskiego prezydenta dążenie do działania w imię dobra całego narodu musi uwzględniać różne oczekiwania i poglądy, które funkcjonują w społeczeństwie. Jak podkreślił prezydent, każda działalność publiczna i polityczna musi być ukierunkowana na dobro wspólne, które zabezpiecza z kolei dobro każdego obywatela lub maksymalnej ich liczby.
Komorowski ocenił, że na polityków nałożona jest szczególna odpowiedzialność za podejmowane decyzje, za jakość i poziom dialogu oraz kształtowanie przestrzeni publicznej. "Walka polityczna i dążenie do utrzymania lub zdobycia władzy, także do realizacji własnego partyjnego programu, projektu własnego kraju, nie mogą usprawiedliwiać takich działań, które szkodzą społeczeństwu pojmowanemu jako wspólnota historyczna i kulturowa" - powiedział.
Prezydent podkreślił, że podejmowane inicjatywy polityczne powinny być szeroko dyskutowane w ramach procesu decyzyjnego. "Reformy, które nie zyskują przyzwolenia społecznego, łatwo mogą zakończyć się niepowodzeniem. W tych trudnych dla gospodarek czasach przywódcy polityczni mogą być prawdziwymi liderami tylko wtedy, kiedy obywatele zostaną przekonani o ich zaangażowaniu w politykę ze względu na służbę wspólnocie, a nie własnym interesom. Także, jeśli przez interesy rozumiemy realizację własnych poglądów" - powiedział.
"Ludzie niemający zaufania do władzy zawsze w ten czy w inny sposób powiedzą swoje +nie+ każdej, nawet najmądrzejszej reformie" - podkreślił Komorowski.
Prezydent przypomniał też słowa Jana Pawła II, wypowiedziane w polskim parlamencie w 1999 r. "Papież życzył polskim politykom, aby budowali takie państwo, które otacza szczególną troską rodzinę, życie ludzkie, wychowanie młodego pokolenia, respektuje prawo do pracy, widzi istotne sprawy całego narodu i jest wrażliwe na potrzeby konkretnego człowieka, szczególnie ubogiego i słabego" - powiedział Komorowski.
Jak podkreślił, papież apelował, aby wykonywanie władzy publicznej, tak we wspólnocie, jak w instytucjach reprezentujących państwo, było służbą człowiekowi i społeczeństwu, a nie szukaniem własnych, czy też grupowych korzyści, z pominięciem dobra całego narodu.
Prezydent Niemiec Christian Wulff ocenił, że polityka potrzebuje przekonań, postaw, skali odniesienia, które wynikają z czegoś, co nie jest poddane dyskusji, a takie wsparcia udziela wiara i religia. Prezydent Niemiec mówił o poczuciu wstydu, jaki musi towarzyszyć niemieckiej głowie państwa odwiedzającej Kraków, który zgodnie z wizją hitlerowców miał zostać zniszczony jako historyczne i intelektualne centrum Polski. Przypomniał Sonderaktion Krakau, podczas którego w 1939 roku aresztowani zostali i wywiezieni do obozów koncentracyjnych profesorowie krakowskich uczelni.
"Nie była to jedna z wielu zbrodni narodowosocjalistycznych, lecz świadomie podjęta próba wymazania pamięci narodu, pamięci ducha (...) wielkiego polskiego narodu" - zaznaczył. Owa żądza zniszczenia była - mówił - wynikiem błędnej wiary, przekonania i światopoglądu, "było to bowiem najbardziej mordercze spotkanie błędnej wiary z polityką".
"Nie możemy zapominać, jak straszliwe może być działanie polityczne poddane (błędnej) wierze" - apelował. Dodał, że zwłaszcza obywatele zjednoczonej i demokratycznej Europy muszą być zaszczepieni na wszelki prymat przekonań, które dzielą ludzi na "my" i "oni", pod względem kultury, religii czy narodowości.
"Po doświadczeniach historycznych Europy takie przekonania nie mogą mieć miejsca, a przede wszystkim dojść do władzy" - apelował Wulff.
Przypomniał, że wielkie założenia cywilizacyjne Europy oparte były na fundamentach chrześcijańskich, co w szczególny sposób umożliwiło jej zrastanie się i dzisiejsze współbytowanie oparte na przyjaźni i pokoju.
Prezydent Niemiec zapowiedział, że podczas odbywającej się w tym miesiącu wizyty papieża Benedykta XVI w Berlinie "z całą pewnością wspomni o wkładzie polskich katolików we wspólną Europę". "Niezachwiana wiara papieża Jana Pawła II była początkiem końca reżimu totalitarnego w Europie" - podkreślił.
Wulff przestrzegał też, że pozbawiona refleksji fanatyczna wiara chrześcijańska może przynieść cierpienie. Jak mówił, nacjonalizm, antysemityzm bywał motywowany pseudochrześcijańskimi argumentami. Według niego ostatnie niepokoje, które przetoczyły się przez niektóre miasta europejskie, wywołują zaniepokojenie i powinny wyzwalać u polityków poczucie wyzwania, bowiem wiele osób ma poczucie niesprawiedliwości.
"To działanie na rzecz sprawiedliwości, harmonii między bogatymi i biednymi symbolizuje zjednoczona Europa" - zaznaczył.
Międzynarodowa konferencja, w której uczestniczą hierarchowie kościoła, politycy, myśliciele poświęcone jest tożsamości kulturowej Europy, miejscu Polski na kontynencie, Europy w świecie oraz roli przypadającej chrześcijaństwu w coraz szybciej zmieniającej się rzeczywistości.
Organizatorami spotkania są: Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie, Fundacja Konrada Adenauera w Polsce oraz Fundacja Roberta Schumana. Wydarzenie zostało objęte patronatem polskiego przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.