Nie potwierdziły się informacje o śmierci dzieci.
Dziesięć obwodów Ukrainy było atakowanych ostatniej nocy przez rosyjskie drony i rakiety; zginęło sześć osób, w tym dwoje dzieci, 17 osób zostało rannych - oświadczył w środę rano prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Jego zdaniem Rosja wciąż nie odczuwa wystarczającej presji za przedłużanie wojny.
"Pod atakami znalazły się zwykłe miasta - głównie nasza infrastruktura energetyczna, ale jest też wiele trafień w budynki mieszkalne. Pożary w Zaporożu, uderzenia w domy w Kijowie. Ucierpiały obwody kijowski, odeski, czernihowski, dniepropietrowski, kirowohradzki, połtawski, winnicki, zaporoski, czerkaski i sumski. Obecnie wiadomo o 17 osobach rannych. Sześć osób, w tym dwoje dzieci, niestety zginęło. Składam kondolencje rodzinom i bliskim" - podkreślił.
Zełenski ocenił, że Rosja wciąż nie odczuwa wystarczającej presji za przeciąganie wojny. "Rosyjskie słowa o dyplomacji nic nie znaczą, dopóki rosyjscy przywódcy nie odczują krytycznych problemów. A to można osiągnąć tylko poprzez sankcje, tylko dzięki dalekosiężnym środkom i wyłącznie przez skoordynowaną dyplomację wszystkich naszych partnerów" - zaznaczył.
Według ukraińskiego prezydenta nadszedł czas, aby Unia Europejska przyjęła silny pakiet sankcyjny wobec Rosji. Powiedział także, że Kijów liczy na zdecydowane kroki sankcyjne ze strony USA i innych państw G7.
"Bardzo ważne, by świat właśnie teraz nie milczał i by na podłe ataki Rosjan padła wspólna odpowiedź. Każdy, kto teraz pomaga Ukrainie systemami obrony powietrznej i rakietami do nich, chroni życie. Jesteśmy za to wdzięczni. I każdy, kto pomoże Ukrainie w uzyskaniu zdolności (do ataków - PAP) dalekiego zasięgu, przybliży zakończenie wojny" - napisał Zełenski w komunikatorze Telegram.
Z Kijowa Jarosław Junko
***
Co najmniej dwie osoby cywilne zginęły w stolicy Ukrainy, Kijowie, w wyniku zmasowanych ataków rosyjskich dronów i pocisków balistycznych, które wymierzone były przede wszystkim w infrastrukturę energetyczną - powiadomiły w środę rano władze.
W mieście po północy trzykrotnie ogłaszano alarm; ostatni, który rozpoczął się przed godz. 4 (godz. 3 w Polsce) trwa do tej pory. W centrum Kijowa słychać było liczne wybuchy i odgłosy wystrzałów obrony powietrznej. Niebo nad częścią miasta zasnute jest dymem.
Według mera stolicy Witalija Kliczki jedna osoba zginęła w dzielnicy Dnieprzańskiej, gdzie dron uderzył na wysokości szóstej kondygnacji 17-piętrowego bloku. "Jedna osoba zginęła, dziesięć uratowano" - napisał Kliczko w komunikatorze Telegram. Szef władz wojskowych Kijowa Tymur Tkaczenko dodał następnie, że są już dwie ofiary śmiertelne.
W dzielnicy Peczerskiej, również w Kijowie, spadły odłamki rakiety, które wywołały pożar. W dzielnicy Darnycia Rosjanie zaatakowali kolejny, 18-piętrowy budynek; tam również wybuchł pożar.
W nocy atakowane było także miasto Zaporoże na południowym wschodzie Ukrainy. Poszkodowanych zostało 13 osób. Ponad 2 tys. ludzi zostało odciętych od prądu. Ucierpiały bloki i domy prywatne - przekazał szef obwodowych władz wojskowych Iwan Fedorow.
W obwodzie połtawskim w środkowej części Ukrainy w wyniku ataków uszkodzone zostały obiekty infrastruktury gazowej. "Na szczęście nie ma poszkodowanych" - napisał w Telegramie Wołodymyr Kohut z obwodowej administracji wojskowej.
Ministra energetyki Ukrainy Switłana Hrynczuk poinformowała, że celem ataków Rosjan była energetyka. "Całą noc wróg uderzał w infrastrukturę energetyczną kraju. Zmasowany atak trwa" - powiedziała, cytowana przez swój resort.
Z Kijowa Jarosław Junko
***
Rosyjski dron trafił w przedszkole w jednej z dzielnic Charkowa na północnym wschodzie Ukrainy; co najmniej czworo dzieci zostało rannych. Na miejscu wybuchł pożar - poinformował w środę mer tego miasta Ihor Terechow.
"Trafienie w prywatne przedszkole w dzielnicy Chołodnohirskiej, są ranne dzieci. W miejscu uderzenia wybuchł pożar" - przekazał mer.
"W chwili obecnej jest czworo rannych, jedno nieprzytomne w reanimacji" - dodał Terechow w kolejnym wpisie w komunikatorze Telegram.
Mer wyjaśnił, że wszystkie dzieci udało się ewakuować, jednak pożar w miejscu wybuchu rosyjskiego drona nadal trwa.
Wcześniej Terechow informował, że Charków od wtorkowego wieczoru atakowany był z zastosowaniem dronów i kierowanych bomb lotniczych. Bomby te uszkodziły co najmniej 15 domów jednorodzinnych w dzielnicy Industrialnej. W środę po północy mer powiadomił o dziewięciu osobach rannych.
W godzinach porannych Terechow poinformował o kolejnym ataku, tym razem ponownie z użyciem ciężkich dronów uderzeniowych. Szef władz wojskowych obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow powiadomił o sześciu osobach rannych i jednej ofierze śmiertelnej.
Z Kijowa Jarosław Junko
***
Nie potwierdziły się informacje o dzieciach, rannych w wyniku ataku rosyjskiego drona na przedszkole w Charkowie; wszystkie zostały ewakuowane, jednak doznały ostrej reakcji na stres - powiadomiły w środę po południu władze.
"Liczba poszkodowanych wzrosła do siedmiu. Wśród nich jest jeden zabity mężczyzna. Informacja o rannych dzieciach na szczęście nie potwierdziła się" - napisał w komunikatorze Telegram mer Charkowa Ihor Terechow.
"Wszystkie dzieci zostały ewakuowane i znajdują się w schronach. Według wstępnych informacji wiele doznało ostrej reakcji na stres" - przekazał na tej samej platformie szef władz wojskowych obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow.
Mer Terechow poinformował o uderzeniu drona w przedszkole w dzielnicy Chołodnohirskiej oraz o rannych dzieciach bezpośrednio po ataku. "Trafienie w prywatne przedszkole w dzielnicy Chołodnohirskiej, są ranne dzieci. W miejscu uderzenia wybuchł pożar" - pisał w Telegramie.
Na atak na przedszkole zareagował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. "Nie ma i nie może być żadnego usprawiedliwienia dla uderzenia dronem w przedszkole. Jasne jest, że Rosja staje się coraz bardziej bezczelna. Te uderzenia to splunięcie Rosji w twarz każdego, kto opowiada się za pokojowym rozwiązaniem. Bandytów i terrorystów można postawić na miejsce tylko siłą" - oświadczył szef państwa ukraińskiego.
Wcześniej Terechow informował, że Charków od wtorkowego wieczoru atakowany był z zastosowaniem dronów i kierowanych bomb lotniczych. Bomby te uszkodziły co najmniej 15 domów jednorodzinnych w dzielnicy Industrialnej. W środę po północy mer powiadomił o dziewięciu osobach rannych.
W godzinach porannych Terechow poinformował o kolejnym ataku, tym razem ponownie z użyciem ciężkich dronów uderzeniowych. Szef władz wojskowych obwodu charkowskiego Ołeh Syniehubow powiadomił wówczas o sześciu osobach rannych i jednej ofierze śmiertelnej.
Z Kijowa Jarosław Junko
Wśród ofiar są niemowlęta. To jedna z największych takich tragedii w tym roku.
Na tym obszarze toczyły się w 1944 r. ciężkie walki między Armią Czerwoną a III Rzeszą.
Grzegorz Krychowiak przeszedł do występującego w lidze okręgowej Mazura Radzymin.
Odpalono międzykontynentalne pociski balistyczne Jars i Siniewa.
Zwycięstwo życia nie jest pustym słowem, ale rzeczywistym faktem, konkretem.