Policjanci z Centralnego Biura Śledczego zatrzymali dwóch 39-letnich Polaków podejrzanych o podkładanie od maja do września tego roku bomb w hipermarketach IKEA w kilku europejskich krajach - poinformowała w sobotę PAP Komenda Główna Policji.
Jak powiedział PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, potwierdzając wcześniejsze nieoficjalne informacje, mężczyźni zostali zatrzymani na terenie województwa kujawsko-pomorskiego. Jeden z nich Mikołaj G. był już wcześniej notowany za przestępstwa narkotykowe. Drugi - Adam K. pracował jako menager w kilku dużych korporacjach.
"Prokuratura Apelacyjna we Wrocławiu, która nadzoruje prowadzone przez CBŚ śledztwo, postawiła im już zarzuty wymuszenia rozbójniczego i sprowadzenia zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób" - dodał rzecznik.
Sokołowski poinformował, że w wykrycie sprawców podkładania ładunków wybuchowych i eksplozji w centrach IKEA zaangażowanych było kilkuset funkcjonariuszy CBŚ. W końcowym etapie włączyły się też policje z krajów, w których dochodziło do wybuchów i Europol.
Z ustaleń policjantów wynika, że obaj mężczyźni pomiędzy 30 maja a 2 września br. terroryzowali sklepy sieci IKEA. Improwizowane ładunki wybuchowe niewielkiej mocy eksplodowały w Belgii, Holandii, Francji, Niemczech i Czechach; na szczęście nikt nie został ranny. Po podłożeniu ostatniej z bomb - w Pradze - sprawcy zażądali od firmy okupu w wysokości 6 mln euro, a w razie zwłoki w wypłaceniu pieniędzy, zagrozili kolejnymi wybuchami. Zwłoka miała też skutkować wzrostem okupu.
"Ponieważ ładunki były coraz mocniejsze, istniało poważne zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób. Liczył się czas" - zaznaczył Sokołowski.
Jak dodał, początkowo wszystkie te incydenty bombowe traktowano indywidualnie, a każde państwo, w którym do nich doszło, prowadziło odrębne postępowania. "Informacje zebrane przez CBŚ, dały jednak podstawy do połączenia tych spraw. Z ustaleń polskich policjantów wynikało, że to właśnie w Polsce przebywają osoby odpowiedzialne za te incydenty i że właśnie z Polski kierowane są żądania okupu" - podkreślił rzecznik.
Zaznaczył równocześnie, że sprawa była trudna do wykrycia, ponieważ sprawcy robili wszystko, by nie pozostawić "polskiego śladu na miejscu przestępstwa". "Korzystali przy tym z nowoczesnych technologii, pokonywali tysiące kilometrów i stosowali różnego rodzaju metody kamuflażu" - dodał.
Jak zaznaczył, Adam K. zna biegle cztery języki obce. "Z racji wykonywanego zawodu doskonale też zna schemat funkcjonowania korporacji. Ma też dużą wiedzę techniczną i teleinformatyczną" - dodał.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.