Kenijczycy pożegnali w sobotę swą laureatkę Pokojowej Nagrody Nobla z 2004 roku, obrończynię środowiska naturalnego Wangari Maathai. Na mszę żałobną w parku Uhuru w Nairobi przyszły tysiące ludzi.
Maathai przegrała walkę z rakiem. Zmarła 26 września w wieku 71 lat. Była pierwszą kobietą w Afryce wschodniej i środkowej, która uzyskała doktorat. Urodzona w 1940 roku w Nyeri w Kenii, studiowała nauki przyrodnicze w USA, Niemczech i na uniwersytecie w Nairobi. Na tej uczelni uzyskała doktorat w 1971 roku.
Duchowni nazwali ją podczas mszy królową środowiska - "malkia wa mazingira" w języku suahili. Prezydent Kenii Mwai Kibali podkreślił, że Wangari Maathai była bardzo dzielną i wytrwałą kobietą, która pokazała, jak można bezinteresownie służyć ojczyźnie.
Maathai zasłynęła jako inicjatorka "Ruchu Zielonego Pasa". Dzięki niej zasadzono w Afryce ponad 30 mln drzew. Działała także w obronie praw kobiet i wolności obywatelskich. Zasiadała w kenijskim parlamencie.
Park Uhuru wybrano na miejsce ceremonii, ponieważ właśnie tam Maathai zorganizowała przed laty wielką i skuteczną akcję protestacyjną przeciwko budowie wysokościowców w samym środku "zielonych płuc" Nairobi.
Po mszy odbyła się kremacja zwłok. Kenijskie media informowały, że Maathai, która od dziesięcioleci protestowała przeciwko wycinaniu lasów w Kenii, nie chciała być pochowana w drewnianej trumnie.
Urna z prochami została pochowana na terenie noszącego imię noblistki Instytutu Badań nad Pokojem i Środowiskiem Uniwersytetu Nairobi. W całej Kenii na cześć Maathai zostanie posadzonych pięć tysięcy drzew.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.