„Dzikie krzaczki Ducha Świętego”

not. Stefan Sękowski

publikacja 11.10.2012 19:13

T. Rowiński komentuje słowa kard. Ryłko o znaczeniu nowych wspólnot w życiu Kościoła

„Dzikie krzaczki Ducha Świętego” ROMAN KOSZOWSKI/GN Spotkanie liderów Odnowy w Duchu Świętym w Częstochowie.

Tomasz Rowiński, „Christianitas”, „Fronda”, związany z Wspólnotą Błogosławieństw:

"Szkoda, że nowe wspólnoty i ruchy nie znajdują wewnątrz Kościoła należnego im szacunku i uznania. Stąd konieczne jest autentyczne duszpasterskie `nawrócenie` biskupów i księży, gdyż ruchy te są cennym darem i nie mogą być postrzegane jako problem, a powinny mocniej być zintegrowane z pracą duszpasterską" - powiedział podczas synodu biskupów w Rzymie kard. Stanisław Ryłko. Wiele problemów nowych wspólnot kościelnych wynikało z braku rzeczywistego zainteresowania biskupów. Obdarzano je albo zbyt dużym zaufaniem, albo przeciwnie – darzono je zbytnią nieufnością. We Francji, gdzie wiele nowych wspólnot powstało, brano je często z całym bogactwem inwentarza. To były „dzikie krzaczki Ducha Świętego”, które wymagały podstrzyżenia. Często się tego nie robiło i później okazywało się, że a to są problemy z prawem kanonicznym, a to z formacją duchową, czy nadużyciami liturgicznymi. Z drugiej strony niewielu biskupów decyduje się powierzać parafie wspólnotom, które się w Kościele zakorzeniły. Są na świecie, także w Polsce, parafie prowadzone np. przez wspólnotę Chemin Neuf, ale jest ich ciągle mało.

Także z podejściem proboszczów do wspólnot bywa różnie. W Polsce w wielu parafiach działają, są grupy modlitewne, biorą udział w życiu parafii. Zdarza się, że proboszczowie są sceptyczni wobec działalności konkretnych wspólnot, albo samej idei ich funkcjonowania w obrębie ich parafii. Nie jest dobrze, gdy proboszczowie zamykają parafię przed wspólnotami. Z drugiej strony trzeba także rozumieć tych, którzy patrzą na nie chłodno. Często takie wspólnoty wchodzą w struktury kościelne mając duże poczucie swojej wartości. Chcą wpływać na życie liturgiczne parafii – gdy jest ich więcej, czasem kończy się to prawdziwą „rewią”, bo każdy chce się jakoś wykazać. Parafianie nie należący do wspólnot bywają tym zgorszeni. Czasem powody braku współpracy są prozaiczne – gdy proboszcz ma np. czterech księży na parafii, z których każdy pracuje po kilkanaście godzin i zwyczajnie nie ma kto się opiekować kolejną inicjatywą. A taka opieka jest konieczna.

Kard. Joseph Ratzinger, jeszcze zanim został papieżem, podkreślał rolę Ojca Świętego w podprowadzaniu nowych wspólnot do dojrzałości w Kościele. Tak było z franciszkanami, z dominikanami, tak jest też z nowymi ruchami ewangelizacyjnymi. Zdarzają się sytuacje, w których wspólnota „odbija się” od pierwszego, drugiego, dziesiątego proboszcza. Takie problemy miewają nowe wspólnoty w Polsce, np. wspólnoty Tradycji. W historii znamy wspólnoty, które się rozpadały przez takie trudności, ale są i takie, które wychodziły ze swoich problemów umocnione. Czasem potrzebny jest hamulec ze strony biskupów – ważne, żeby nie był to ręczny hamulec.

Zobacz także:

Informację "Czas na nowe ruchy"

Komentarz Wojciecha Teistera "Wspólnoty do roboty"