Religijni na plus

Jan Drzymała

WIARA.PL |

Najnowsze dane ISKK na temat religijności w Polsce dają powody do ostrożnej radości.

Religijni na plus

Według zaprezentowanych właśnie danych Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego rośnie liczba osób zaangażowanych w praktyki religijne. To dobry sygnał, bo jakiekolwiek orzekanie o religijności na podstawie samych tylko deklaracji, jest, delikatnie mówiąc, nietrafione.

Kiedy jednak pojawiają się dane, że Polacy mocniej angażują się w praktykowanie swojej religii, to już o czymś świadczy. Oczywiście, znowu można powiedzieć, że te dane dotyczą tego, co było do roku 2015 i są w jakiś tam sposób wyjątkowe. Pewnie że przed ŚDM w Kościele zrobił się dość spory ruch, co mogło poskutkować większym zainteresowaniem religijnością.

Można poczekać na kolejne dane. Miejmy nadzieję, że będą tylko lepsze. Sądzę jednak, że już teraz można wykazać umiarkowaną radość z tych danych. Przede wszystkim dlatego, że jeśli wierzyć statystyce, w 2015 roku więcej osób zbliżyło się do Boga. To największa radość chrześcijanina.

Druga, trochę bardziej przyziemna, ale jednak też ważna, jest taka, że nie jest tak, jak niektórzy chcą nam wmówić, że chrześcijaństwo jest pieśnią przeszłości i powoli, ale stabilnie zmierza ku upadkowi. Pod koniec minionego roku, w ramach podsumowań, toczyły się dyskusje o tym, czy można dostrzec już jakieś owoce ŚDM. Dominowało przekonanie, że raczej jest na to za wcześnie, że należy się spodziewać ich w dłuższej perspektywie.

Dane ISKK pokazują, że mały promyk radości już przedarł się przez zaciągnięte chmurami niebo. Trzeba będzie jednak jeszcze trochę energii włożyć w to, żebyśmy zobaczyli nieco więcej światła.

Wiadomo, że ŚDM to nie była tylko logistyka i praca organizacyjna. Parafie, diecezje i wspólnoty angażowały się także w duchowe przygotowania. W różnych miejscach, w różnych okolicznościach o Kościele zrobiło się głośno. Społeczeństwu zobaczyło nie tylko tę twarz Kościoła zmęczonego i krytykowanego, którą chętnie prezentują nieprzychylne mu media. Można było zobaczyć Kościół żywy, modlący się, młody i dający dobre świadectwo radosnej wiary.

Wiele parafii się jakby przebudziło. Teraz tylko pozostaje mieć nadzieję, że po gorącym okresie lat okołoeśdeemowych, nie zapadną znowu w długi, zimowy sen. Takie okazje jak Światowe Dni Młodzieży są bowiem ważne i ładują w nas wszystkich pozytywną energię. Natomiast kluczowym elementem jest parafialna codzienność, która też przynajmniej nie powinna odstraszać ludzi od Kościoła. A z tym już bywa... raz lepiej, raz gorzej.