Gdzież się podziały niegdysiejsze pisma...

Czyli Pan Retro i poszukiwacze zaginionych kiosków.

Gdzież się podziały niegdysiejsze pisma...

W felietonie sprzed tygodnia wspominałem o opasłej teczce, pełnej artykułów powyrywanych i pokserowanych z najróżniejszych tytułów prasowych, zbieranych na tak zwane „zaś”. Żeby znów kiedyś do nich wrócić, raz jeszcze je przeczytać, bo teksty to ciekawe i wartościowe. Była też wzmianka o plajcie tygodnika „Wprost”, a konkretnie o zaprzestaniu wydawania go w formie papierowej i przejściu na wersję cyfrową.

No więc codziennie zaglądam do tej teczki. Wczytuję się. Grzebię. Przekładam. A to dopiero pierwsza z kilku tek, bo przez lata - a właściwie można napisać już że przez dekady - nazbierało się trochę tych materiałów.

Co je łączy? Przede wszystkim to, że pochodzą z pism, których, podobnie, jak wspomniane „Wprost”, już nie ma. „XL”, „Machina”, „Film”, „Cinema”, „Studium”, „Premiery”, tygodnik „Przekrój”…

Ten ostatni co prawda reaktywowano. Teraz jest imponującym kwartalnikiem z kapitalną stroną internetową i świetnymi audio-wersjami artykułów, których nasłuchać się nie mogę. Ale to jednak wyjątek od reguły. Reguły która wcale mnie nie cieszy, bo chociaż pracuję w internecie i od kilkunastu już lat redaguję portal Wiara.pl, to jednak wciąż większą radość mam z porannego wyskakiwania do kiosku po nowy numer ulubionego pisma, niż kompulsywnego zaglądania na aktualizujące się non stop strony internetowe. Problem w tym, że tych ulubionych pism coraz mniej i mniej, kioski znikają w zastraszającym tempie, a i - w związku z pandemią - coraz częściej zaglądam raczej z e-kiosku.

Co robić? Jak żyć?! :)

Adam Zagajewski zdefiniował kiedyś poezję, jako zemstę introwertyków. W roli „mściciela” widziałbym w tym przypadku jednak innego poetę. Konkretnie Marka Baterowicza, w którego wierszach często pojawia się postać Pana Retro, będącego absolutnie na bakier ze współczesnością.

Poniżej więc, w charakterze puenty, krótki utwór Baterowicza z tomiku „Na smyczy słońca”:

Pan Retro
lubi przebywać w bibliotece
- czuje się wtedy odgrodzony
od rzeczywistości
i pogrąża się w księgach
jak w rzece Heraklita,
a wiry słów wciągają go na głębinę
- tonie w niej olśniony
stojąc na baczność przed klasykami
i salutując Homerowi,
podnosi żagle wraz z Odyseuszem
płynąc antyczną łodzią
po falach Mare Nostrum,
szukając wyspy,
na której mógłby złożyć
swoje kości