Poczucia humoru życzę

Dzielone z innymi cierpienie zmniejsza się, a dzielona z innymi radość jest zwielokrotniona.

ks. Włodzimierz Lewandowski xwl ks. Włodzimierz Lewandowski

Mimo ciągle rosnącej liczby zachorowań trochę Włochom zazdroszczę. Wczoraj ktoś z rodziny podesłał film. Dezynfekcja osoby wracającej z zakupów. Poszły w ruch wiadra z wodą i mopy. Radości co niemiara. Filmy z koncertami na balkonach robią w Sieci (nie mylić z pewnym tygodnikiem, bo ten z poczuciem humoru nie ma nic wspólnego) furorę. Bronią się przed wirusem jak mogą. Nie tylko ograniczeniami. Także stosownym dystansem do wszystkiego, co dzieje się wokół. Enzo Bianchi tłumaczył na swoim profilu, że dzielone z innymi cierpienie zmniejsza się, a dzielona z innymi radość jest zwielokrotniona. Trudno nie przyznać racji.

Z naszym poczuciem humoru najlepiej nie jest. O czym można było przekonać się wczoraj. Prima aprilis swoje prawa ma. Sam dałem się nabrać. A nawet byłem z lekka zszokowany. Uświadomiwszy sobie jednak, że to 1 kwietnia, przymrużyłem oko i przeszedłem nad informacją do porządku dziennego. Dodajmy, informacja pojawiła się także w innych cywilizowanych językach. Pod drugim wydarzeniem osobiście, z premedytacją, zgłosiłem chęć udziału. Ostatecznie „godną jest rzeczą pożądać biskupstwa…” – napisał święty Paweł. Zdziwiła mnie natomiast nieproporcjonalna do żartu reakcja. Oficjalne dementi, potępienie autorów i pisanie o obraźliwym fejku, to już przesada. Na koniec nie wiadomo z czego lub z kogo się śmiać.

Przy okazji śmiechu i poczucia humoru. Dawno, dawno temu, przy okazji rocznicy chrztu Rusi, miesięcznik W drodze opublikował dwie staroruskie legendy. Jedną kiedyś już cytowałem. Przyszedł odpowiedni moment, by przytoczyć drugą.

Otóż książę Włodzimierz (święty i mój patron) nakazał podnieść podatki. Po pewnym czasie wezwał bojarów i pytał, jak reagują chłopi. Śmieją się – odparli. Ponownie kazał podnieść. Po pół roku wezwał ponownie z podobnym skutkiem. Ale za trzecim razem bojarzy poinformowali księcia, że chłopi śmieją się. Obniżyć – nakazał książę.

Wiem, legenda to oddziaływanie wielopoziomowe. Nie powinno się jej tłumaczyć. Tu jednak nie oprę się pokusie i dwa wnioski wyciągnę:

  • Niekiedy jedynym sposobem obrony przed absurdami jest śmiech.
  • Żeby zrozumieć śmiech ludu trzeba być świętym.