Achim Środkowoeuropejczyk

Albo Cyryl i Metody w Krainie Deszczowców.

Achim Środkowoeuropejczyk

W felietonie sprzed tygodnia wyruszyliśmy śladami věrozvěstů, Cyryla i Metodego. I jak to zwykle z tymi dwoma patronami bywa, rozstać mi się z nimi niełatwo. Od lat mnie fascynują, inspirują, dopingują – do nauki kolejnych słowiańskich języków, poznawania pogranicznych kultur, duchowości, mentalności, tożsamości… - czyli generalnie wszystkiego tego, na co można się w Europie Środkowej, czy Środkowowschodniej natknąć, bo to właśnie to terytorium było (a wierzę, że i nadal jest) miejscem ich działalności.

Pytanie tylko, czym tak naprawdę ta nasza część Europa jest? Obszarem słowiańskim? Postkomunistycznym? Jakąś pozostałością, reliktem monarchii austro-węgierskiej? A może... Krainą Deszczowców?

Skąd ta ostatnia teza? Cóż... Czeski eseista Josef Kroutvor (autor tekstu „Europa Środkowa: anegdota i historia”) twierdzi np. że termin Europa Środkowa znany jest tak naprawdę tylko meteorologom. 

Bo to tylko w prognozach pogody pojawia się informacja, że w Europie Środkowej będzie, zazwyczaj, mżyło, deszcz, brzydko i tego typu atrakcje...

 – dopowiada Jakub Kornhauser w wykładzie „Europa Środkowa – literatura małych języków”.

Przypomniałem sobie ostatnio to nagranie. Przypomniałem i oniemiałem, bo nagle okazuje się, że i nasz (może jeszcze nie tak stary), dobry, śląski komisorz Hanusik to… wypisz, wymaluj, bohater środkowoeuropejski. Szwejk, postacie z powieści Kundery, Stasiuka, Dubravki Ugrešić – owszem. Zbigniew Herbert? Jak najbardziej (była nawet taka książka „Herbert Środkowoeuropejczyk”). Ale żeby i stworzony przez Marcina Melona Achim Hanusik łapał się do tego doborowego towarzystwa?

Słucham sobie ostatnio audiobooka z pierwszym tomem jego przygód i, naprawdę, wszystko się zgadza. Bo hanusikowy Śląsk to obszar nie tyle realny, co raczej mityczny, symboliczny. Pełen wizji i tęsknot. A przy tym przecież anegdotyczny.

Śmiech przez łzy, melancholijna groteska… - i takie znajdziemy u Kornhausera pojęcia, które momentalnie przywodzą na myśl kutzowskie „Wesoło czyli smutno”. A są i u Melona typowe środkowoeuropejskie tematy: stosunek do dziedzictwa, ucieczka od realizmu lub splatanie go z tym, co oniryczne, wyobrażone, wierzeniowe. Plus oczywiście mieszanie gatunków: kryminał, baśń (bojka), opowieść o regionie, historia alternatywna… - to wszystko w kolejnych tomikach z perypetiami komisarza Hanusika nieustannie się przeplata.

Dowodów na środkowoeuropejskość Hanusika znaleźć można dużo, dużo więcej. Zapewniam, starczyłoby na pracę magisterską. Najbardziej cieszy jednak to, że i my, Ślązacy, mamy kolejny fajny (faunisty!) wkład w literaturę środkowoeuropejską. A że kolejne Hanusiki pisane są po śląsku, to i odwdzięczamy się jakoś świętym Cyrylowi i Metodemu zarówno za ich dar słowiańskich języków, jak i śląski chrzest na fest.

No to na koniec do posłuchania też coś po śląsku. Piosenka pojawiła się w sieci na Walentynki/Walentego, czyli również Cyryla i Metodego. Przypadek? :)

Felieton z cyklu Okiem regionalisty