W drodze z młodymi

Dni Młodzieży nie są „jednorazowym eventem”, „pokazem fajerwerków”. Są drogą odkrywania nowego, odmłodzonego sposobu bycia chrześcijaninem.

ks. Włodzimierz Lewandowski xwl ks. Włodzimierz Lewandowski

Duszpasterstwo młodzieży z niejednych oczu spędza sen. Koń jaki jest, każdy widzi. Choć – oczywiście – możemy się pocieszać, porównując się z innymi. Taki zabieg obserwowaliśmy po Światowych Dniach Młodzieży w Panamie. Przecież – mówiono – byliśmy najliczniejszą grupą z Europy. Zapominając przy okazji, że nie zawsze tak było. I nie biorąc pod uwagę, że porównania zawsze są pewnym zagrożeniem. Święci wielokrotnie przed nimi przestrzegają, widząc w nich korzeń bądź pychy, bądź zgorzknienia. Patrząc z perspektywy ciągot w kierunku polskiego mesjanizmu obawiać należy się raczej pierwszego. Zostawmy zatem porównania na boku, stawiając raczej na inspiracje, rodzące się z obserwacji zarówno rodzimego, jak i cudzego podwórka.

Pisząc o duszpasterstwie młodzieży w kontekście opublikowanych przed kilkoma dniami Wskazań duszpasterskich warto zastanowić się o kim mówimy. Czyli wskazać adresata dokumentu. Na ile jest ono ważne przekonali się niejednokrotnie przygotowujący nie tylko Światowe Dni Młodzieży. Także Europejskie Spotkania Młodych. Jedne i drugie zasadniczo przewidziane są dla grupy wiekowej 18+. Stąd zdziwienie wielu odpowiedzialnych, dowiadujących się o konieczności zabrania opiekuna dla młodszych. Przy czym nie chodzi i prawną samodzielność i odpowiedzialność. Bardziej o dojrzałość, przejawiającą się w sposobie myślenia, postrzegania świata czy zaangażowania w konkretne inicjatywy. Różnice najbardziej widoczne są podczas spotkań w małych grupach, gdzie szesnastolatka od dwudziestoczterolatka dzieli niekiedy przepaść kilku epok. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale nie one decydują o regule. Raczej są jej potwierdzeniem.

Perspektywa 18+ ważna jest także z punktu widzenia ciągłości formacji człowieka młodego. Przygotowujący się do bierzmowania nastolatek pożegna się po jego przyjęciu z Kościołem między innymi dlatego, że nie zobaczy w nim starszych od siebie i zaangażowanych kolegów i koleżanek. Wymyślona przez twórcę skautingu i wykorzystana w formacji oazowej metoda wychowania rówieśniczego, gdzie mentorem, animatorem, przewodnikiem, jest ktoś kilka lat starszy, będący dla nastolatka wzorcem osobowym, sprawdza się także w zwykłym duszpasterstwie parafialnym. Wniosek? Nie ma 18+, nie ma nastolatków. Trzymać ich będzie indeks, wpisy, kontrolki. Później już nic ich nie zatrzyma.

Pisząc o wskazaniach celowo umieszczamy je bardziej w kontekście zwykłego duszpasterstwa niż corocznych spotkań. Zarówno dokument, jak i omawiający go bp Marek Solarczyk przestrzegają, by wydarzenie, jakim są Dni Młodzieży w diecezjach nie były „jednorazowym eventem”, „pokazem fajerwerków, chwilami entuzjazmu, będącymi celem samym w sobie”, podkreślając aspekt drogi. Długiej drogi odkrywania nowego, odmłodzonego sposobu bycia chrześcijaninem. Na tej drodze diecezjalne i światowe dni młodych są jedynie okazją, by „zgromadzić tych, którzy już to potrafią a jednocześnie zachęcić do tego innych” (bp Marek Solarczyk). Bez rodzącego się w zwykłym duszpasterstwie parafialnym odmłodzonego sposobu bycia chrześcijaninem zabraknie owego „to”, nadającego spotkaniom smak i będącego zachętą dla innych; zabraknie „żywej nowej ewangelizacji”.