PAP |
publikacja 01.07.2011 15:15
Premier Donald Tusk po oficjalnym przekazaniu przez premiera Węgier Viktora Orbana przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej podarował mu szablę. Tusk tłumaczył również, dlaczego winem polskiej prezydencji będzie wino węgierskie.
Radek Pietruszka /PAP Beczka tokaju i szabla - prezenty, które podarowali sobie szefowie rządów Polski i Węgier. Premier Donald Tusk po oficjalnym przekazaniu przez premiera Węgier Viktora Orbana przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej podarował mu szablę. Tusk tłumaczył również, dlaczego winem polskiej prezydencji będzie wino węgierskie. Uroczystość odbyła się w Warszawie w kancelarii premiera, 1 bm.
Wcześniej Orban symbolicznie podarował Tuskowi beczkę tokaju. "Jesteśmy pewni, że (polska) prezydencja może odnieść wielkie sukcesy, a jeśli chodzi o sukces, to trzeba za to wypić, stuknąć się kieliszkami" - mówił węgierski premier.
Tusk podkreślił, że wina węgierskie nie odbiegają w tej chwili od najbardziej renomowanych win francuskich, włoskich czy hiszpańskich.
"Dowodem na to niech będzie fakt, że podjęliśmy decyzję, że głównym winem polskiej prezydencji będzie wino węgierskie. Robimy to nie z uprzejmości, bo przecież nasi goście, uczestnicy polityki europejskiej w trakcie prezydencji będą nas oceniali także pod kątem tego, jak traktujemy naszych gości w Polsce, czy uczestników rozmów w Brukseli. Gdyby to było złe wino, drogi Viktorze, to w życiu byśmy nie zaryzykowali" - powiedział.
"Zgodnie z przysłowiem, ponieważ jesteśmy i od bitki, i od wypitki, mam dla ciebie szablę. Wiem, że pewnie z reguły dostajecie od Polaków szable, a my się cieszymy, że dostajemy od was z reguły wino i błagam - nigdy odwrotnie" - żartował Tusk.