Przewozy Regionalne nie wożą

PAP |

publikacja 17.08.2011 13:44

Od północy trwa 24-godzinny strajk w Przewozach Regionalnych. Związkowcy nie doszli do porozumienia z zarządem, m.in. co do sposobu działania spółki. Większość pociągów kolejowego przewoźnika nie wyjechało w trasy

Przewozy Regionalne nie wożą Henryk Przondziono/Agencja GN Dziś ruch kolejowy sparaliżował strajk w Przewozach Regionalnych

Kujawsko-pomorskie

Z powodu strajku żaden pociąg Przewozów Regionalnych nie wyruszył w środę z województwa kujawsko-pomorskiego, za to do Bydgoszczy Głównej przyjechał jeden z Tczewa.

"W naszym regionie do wczesnego popołudnia na trasę nie wyjechało 55 pociągów, jak też nie przyjechały składy z ościennych województw z wyjątkiem jednego. O godzinie 7.26 na stację Bydgoszcz Główna przyjechał pociąg z Tczewa (Pomorskie), którego załoga nie zastrajkowała, przyjechało nim ok. 40 osób" - powiedział PAP zastępca dyrektora Kujawsko-Pomorskiego Zakładu Przewozów Regionalnych Marek Ostrowski.

Codziennie w województwie kujawsko-pomorskim kursują 243 pociągi Przewozów Regionalnych. Ostrowski zaznaczył, że sytuacja na dworcach wskazuje, że informacje o strajku dotarły do podróżnych.

Komunikacji zastępczej w regionie nie uruchomiono. Ostrowski zaznaczył, że bilety Przewozów Regionalnych honorowane są w pociągach Tanich Linii Kolejowych, należących do PKP Intercity.

Świętokrzyskie

Żaden pociąg Przewozów Regionalnych nie wyjechał w środę w trasę w Świętokrzyskiem - poinformował PAP dyrektor Świętokrzyskiego Zakład Przewozów Regionalnych Robert Zaborski.

Dyrektor zaznaczył, że bilety na pociągi Przewozów Regionalnych są honorowane w pociągach spółki PKP Intercity. Pasażerowie mogą też otrzymać zwrot pieniędzy za kupione wcześniej, niewykorzystane bilety.

Podróżni spotkani w środę na kieleckim dworcu mieli już wcześniej zaplanowaną podróż pociągami innych przewoźników niż Przewozy Regionalne.

Pani Barbara, która z kilkuletnią córką wybierała się na wakacje do Wrocławia, powiedziała PAP, że w związku z protestem musiały zmienić plany. Początkowo obie miały jechać pociągiem po godz. 16.00, ale w związku z protestem jadą pięć godzin wcześniej, pociągiem innego przewoźnika.

"Musiałyśmy (...) przełożyć wszystkie plany na wcześniejsze godziny, odwołać pewne rzeczy planowane na wczoraj. Wyczytałyśmy w internecie, że +powtórka z rozrywki+ planowana jest na 24 sierpnia, więc będziemy pilnie uważały, żeby nie trafić wówczas na strajk" - mówiła kobieta.

Dwóch studentów krakowskich uczelni czekało na pociąg TLK do Krakowa. Chcieli jechać na umówione spotkania w sprawie wynajęcia mieszkania. "Pociąg jest już opóźniony pół godziny. Przypuszczamy, że chociaż ten przewoźnik nie protestuje, to opóźnienie ma jakiś związek ze strajkiem i ze zmianami w rozkładzie" - powiedzieli PAP.

Wielkopolskie

Ruch na dworcach kolejowych w Wielkopolsce w związku ze strajkiem Przewozów Regionalnych jest minimalny - poinformował PAP rzecznik Przewozów Regionalnych w Poznaniu Tomasz Andrzejewski. W środę nie wyjechał żaden z zaplanowanych pociągów tej spółki.

Na trasę nie wyjechały też pociągi spółki Koleje Wielkopolskie, które korzystają z pracowników i obsługi PR. Każdego dnia w Wielkopolsce kursuje około 250 pociągów spółki Przewozy Regionalne.

"Ruch na dworcach jest minimalny, pasażerowie odnotowali, że jest strajk i często rezygnowali z podróży. Pociągi TLK nie są przepełnione" - powiedział PAP Andrzejewski.

Jak poinformował PAP Piotr Bernaciak, zastępca przewodniczącego MZZ Maszynistów Kolejowych w Polsce w Poznaniu, do protestujących nie dotarły sygnały od niezadowolonych pasażerów.

"Pasażerowie się solidaryzują z naszym protestem, wręcz pojawiają się pozytywne komentarze pod naszym adresem. Na poznańskim dworcu panuje spokój, a informacje o wstrzymaniu ruchu pociągów były podawane odpowiednio wcześnie" - powiedział.

Na dworcu kolejowym w Poznaniu jest mniejszy ruch niż zwykle, nie ma kolejek do kas.

Pasażerowie przyznawali w rozmowie z PAP, że już we wtorek dowiadywali się o możliwości alternatywnych połączeń.

Lubelskie

W środę w Lubuskiem nie odjechał ze stacji żaden z pociągów Przewozów Regionalnych - poinformowała PAP dyrektor Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych Czesława Bieruta.

Każdego dnia w tym regionie kursują 93 pociągi tego przewoźnika.

Na lubuskich dworcach jest spokojnie, strajk nie zaskoczył pasażerów, którzy z wyprzedzeniem byli informowani o planowanej akcji protestacyjnej kolejarzy.

W woj. lubuskim nie została uruchomiona komunikacja zastępcza. Jedyną linią, która funkcjonuje jest połączenie Gorzów - Zbąszynek, gdzie w związku z modernizacją torów kursuje autobusowa komunikacja zastępcza.

"Pasażerowie odwołanych pociągów będą mieli zwrócone pieniądze za bilety" - powiedziała PAP Bieruta.

Śląskie

434 pociągi Przewozów Regionalnych odwołano w środę w woj. śląskim w związku ze strajkiem kolejarzy tej spółki. Mimo to pasażerowie twierdzą, że dają sobie radę, choć podróż trwa często dłużej niż zwykle.

Według informacji działającego przy wojewodzie śląskim Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego, w środę torami woj. śląskiego miały jechać 434 pociągi. Jak poinformował w środę szef Solidarności w śląskim zakładzie Przewozów Regionalnych Mariusz Samek, rano na tory nie wyjechał ani jeden.

"W dni powszednie na trasy wyjeżdża ponad 500 pociągów śląskiego zakładu PR. W okresie wakacyjnym jest ich mniej - w środę na trasy miało wyjechać 400 pociągów. Dotychczas nie wyjechał ani jeden i tak powinno być do końca akcji. W naszym zakładzie ruch został wstrzymany całkowicie" - relacjonował Samek.

"Strajkują maszyniści i drużyny konduktorskie. Stoi hala napraw. Wszyscy pracownicy nocnej i porannej zmiany przystąpili do strajku. Kasjerki na większości dworców nie sprzedają biletów i informują o pasażerów o akcji strajkowej. Strajkuje też część pracowników biur. Dla nas najważniejsze jest to, że stanęły wszystkie pociągi. To pokazuje, jak bardzo zdeterminowani są pracownicy" - dodał związkowiec.

Przypomniał, że związki zawodowe działające w Przewozach domagają się 280 zł podwyżki naliczonej od czerwca. Kolejarze ze śląskiego zakładu PR walczą dodatkowo o miejsca pracy dla 147 pracowników, którzy przed dwoma tygodniami dostali wypowiedzenia w ramach zwolnień grupowych. Zwolnienia są następstwem m.in. uruchamiania działalności i przejęcia od października jednej z głównych tras regionu przez samorządową spółkę Koleje Śląskie.

Mimo środowego strajku pasażerowie na katowickim dworcu na ogół deklarowali, że radzą sobie z dojazdami. Niektórzy podróżni z większych miast, jak Gliwice, Zabrze, Bielsko-Biała, Tychy, Sosnowiec czy Częstochowa, korzystali z możliwości przejazdu pociągami TLK przewoźnika PKP Intercity, na podstawie biletów okresowych lub jednorazowych PR. Poranne składy TLK, które przejeżdżały przez Katowice, nie były zatłoczone.

Wielu pasażerów w aglomeracji katowickiej przesiadło się też w środę rano z lokalnych pociągów PR do autobusów. Część z nich również podróżowała na podstawie kolejowego biletu miesięcznego, który tego dnia był honorowany przez głównych organizatorów komunikacji miejskiej na liniach zbliżonych do połączeń obsługiwanych przez PR. Takie rozwiązanie wprowadziły w środę Komunikacyjny Związek Komunalny GOP (KZK GOP) oraz Miejski Zarząd Komunikacji Tychy (MZK Tychy).

W trudniejszej sytuacji znaleźli się podróżni z mniejszych miejscowości spoza aglomeracji, gdzie nie zatrzymują się pociągi TLK. Pani Katarzyna z podtyskiego Kobióra, która zwykle dojeżdża pociągiem PR do Katowic, musiała najpierw jednym autobusem dojechać do Tychów, a potem przesiąść się w kolejny - do Katowic. Zajęło jej to ponad półtorej godziny; przejazd na tej trasie pociągiem trwa ok. 35 minut.

Magdalena Tosza ze śląskiego zakładu PR przekazała PAP, że w związku ze strajkiem w regionie na szeroką skalę "prowadzona jest kampania informacyjna, której głównym celem jest dotarcie z informacją o wstrzymaniu ruchu pociągów do wszystkich klientów, tak aby uwzględnili to przy planowaniu podróży".

W środę z megafonów na katowickim dworcu co kilka minut odczytywano komunikat o odwołanych pociągach PR, a także informacje o możliwości podróży na podstawie biletów PR pociągami innych przewoźników. Na własną rękę podróżni musieli dopytywać jednak, skąd odjeżdżają inne środki transportu - np. prywatne busy i autobusy kursujące z Katowic autostradami A4 i A1 do Rybnika.

Warmińsko-Mazurskie

Na Warmii i Mazurach z powodu strajku Przewozów Regionalnych nie odjedzie w środę 168 pociągów, bo tyle połączeń obsługuje w ciągu doby spółka. To połączenia lokalne i międzyregionalne.

Jak poinformował PAP naczelnik Antoni Orłowski, do godz. 12 nie wyruszył w trasę żaden z zaplanowanych w rozkładzie jazdy pociągów. Nie wyjechało 48 składów.

Mimo strajku Przewozów Regionalnych na dworcu głównym w Olsztynie panuje spokój, choć pasażerom nie zorganizowano komunikacji zastępczej.

"Informacja o strajku była tak rozpowszechniona, że każdy kto musiał wyruszyć w drogę znalazł sobie inny środek transportu. Rano do informacji kolejowej zadzwoniły trzy osoby, które pytały o pociągi Przewozów Regionalnych, a w ostatnich godzinach nie było już takich pytań"- powiedział naczelnik.

Wyjaśnił, że kolejarze, którzy mieli wyjechać w trasy, przyszli do pracy, ale składają oświadczenia, że przystępują do strajku i przebywają na terenie dworca do czasu zakończenia swojego dyżuru.

Mimo że z powodu strajku na kolei nie uruchomiono komunikacji zastępczej, PKS nie odnotowuje na połączeniach lokalnych większego ruchu. Więcej natomiast jest pasażerów, którzy chcą jechać w dalsze trasy, na przykład do Białegostoku czy Lublina.

Członek zarządu województwa warmińsko-mazurskiego Witold Wróblewski odpowiedzialny za infrastrukturę podkreślił, że w środę z powodu strajku na Warmii i Mazurach Przewozy Regionalne zmniejszą swój przychód o 200 tysięcy złotych.

Rocznie samorząd województwa Warmii i Mazur dopłaca do przewozów regionalnych 45 mln zł.

Dolnośląskie

Około 300 składów Przewozów Regionalnych nie wyjedzie w środę na trasy Dolnego Śląska z powodu strajku w spółce. Na niektórych trasach połączenia zastępcze uruchomiły Koleje Dolnośląskie.

Według Dolnośląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych, w środę do Wrocławia nie przyjechał, ani nie odjechał żaden ze składów obsługiwanych przez przewoźnika.

"Jeżeli tak będzie nadal, to na trasy nie wyjedzie około 300 składów" - powiedział PAP Andrzej Piech z Dolnośląskiego Zakładu Przewozy Regionalne. Codziennie z usług tego przewoźnika korzysta na Dolnym Śląsku ponad 20 tys. podróżnych.

Na wrocławskim Dworcu Głównym nie ma tłumu podróżnych. "Ludzie nie przychodzą do nas ze skargami, nie było też przypadków kłótni z kolejarzami czy konduktorami" - poinformowano PAP w Dolnośląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych.

Na czas strajku na wniosek Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego została uruchomiona komunikacja zastępcza, którą obsługują Koleje Dolnośląskie. Podróżni mogą skorzystać z dodatkowych połączeń na trasie Wrocław Główny - Węgliniec (przez Legnicę i Bolesławiec) oraz Wrocław Główny - Jelcz Laskowice. Bilety Przewozów Regionalnych honorowane są w połączeniach obsługiwanych przez Koleje Dolnośląskie.

Dolnośląski Urząd Marszałkowski może nałożyć na Przewozy Regionalne kary za brak obsługi połączeń w regionie. "Za każdy pociąg, który nie wyjedzie na trasę kara wynosi 1,5 tys. zł" - poinformowano PAP w biurze prasowym Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego.

Przewozy Regionalne to największy w Polsce kolejowy przewoźnik pasażerski - dziennie wyjeżdża na tory ok. 2,7 tys. pociągów, z których korzysta ok. 300 tys. pasażerów - głównie dojeżdżających do pracy.

Spółka Przewozy Regionalne zwróci w całości pieniądze za bilety wykupione na 17 sierpnia. Strajk ma potrwać 24 godziny, po czym zostanie zawieszony na tydzień i jeżeli związkowcy nie porozumieją się z zarządem Przewozów Regionalnych, zostanie wznowiony 24 sierpnia.

Zachodniopomorskie

W środę, oprócz kolejowej komunikacji przygranicznej do Niemiec, nie wyruszyły w trasę w woj. zachodniopomorskim pociągi Przewozów Regionalnych - poinformował dyrektor spółki w Szczecinie Andrzej Chańko.

Jak dodał, kursują dwa autobusy zastępcze, ale nie były one uruchomione z powodu strajku, lecz jeżdżą stale za pociągi, których trasy są w remoncie: Słupsk - Szczecinek oraz Kalisz Pomorski - Stargard Szczeciński.

Po woj. zachodniopomorskim porusza się ponad 220 pociągów Przewozów Regionalnych, z czego ok. 160 jest uruchamianych w regionie.

Na dworcach Pomorza Zachodniego jest pusto. Jak dodał Chańko, pociągi TLK przewożą w środę mniej pasażerów, niż normalnie, w niektórych przypadkach nawet o 30 proc.

Informacja o strajku jest wywieszona we wszystkich kasach. Bileterki, mimo że część z nich także strajkuje, udzielają informacji na temat strajku i możliwości skorzystania z innych połączeń, w tym TLK czy Intercity.

Nie odnotowaliśmy także dużej liczby zwrotów biletów - poinformował dyrektor. "Dzisiaj łącznie oddano bilety na łączną kwotę 110 zł. Wczoraj nie zwrócono ani jednego" - powiedział.

Lubuskie

W środę w Lubuskiem nie odjechał ze stacji żaden z pociągów Przewozów Regionalnych. Każdego dnia w regionie kursują 93 pociągi tego przewoźnika - poinformowała PAP dyrektor Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych Czesława Bieruta.

Jak powiedziała PAP Bieruta, w środę do godziny 13.00 w trasę powinny wyruszyć 43 pociągi PR, jednak z uwagi na strajk, żaden z nich nie został uruchomiony.

Na lubuskich dworcach ruch jest mały, strajk nie zaskoczył pasażerów, którzy z wyprzedzeniem byli informowani o planowanej akcji protestacyjnej kolejarzy.

Na dworcach od kilku dni wisiały ogłoszenia zapowiadające protest. Osobom odwiedzającym dworce rozdawane są ulotki na ten temat, a przez głośniki podawane są komunikaty o odwołanych połączeniach.

Jak powiedziała PAP Bieruta, pasażerowie na podstawie biletów PR mogą korzystać z pociągów TLK, należących do PKP Intercity. Osoby, które chcą zrezygnować z podróży mogą ubiegać się o zwrot pieniędzy za wykupione na środę bilety PR.

W woj. lubuskim nie została uruchomiona komunikacja zastępcza. Strajk oznacza niedogodności dla pasażerów oraz straty dla spółki PR.

Zgodnie z umową Lubuskiego Zakładu Przewozów Regionalnych z Urzędem Marszałkowskim w Zielonej Górze, za każdy odwołany pociąg, przewoźnik będzie musiał zapłacić 1,5 tys. zł kary.

W tym roku samorząd woj. lubuskiego na realizację regionalnych i międzywojewódzkich przewozów pasażerskich przez spółkę Przewozy Regionalne przeznaczył z budżetu 29,6 mln zł oraz dodatkowo 8,15 mln zł na utrzymanie taboru z Funduszu Kolejowego.

W ciągu doby pociągami PR podróżuje w Lubuskiem ok. 7 tys. osób.