Moja mama urodziła się z wadą serca w dzieciństwie ciężko chorowała była zawsze słabsza ale tylko fizycznie.Pózniej życie też jej nie oszczędzało.Jednak była ciekawa świata i pełna życia.Gdyby żyła miałaby 76 lat. Ludzie niepełnosprawni tak my czują,śmieją się,płaczą i dają miłość.Tylko czy my to widzimy?
Mój syn jest głuchoniemy, ma wielkie problemy z nauką ( nie czyta, nie pisze, nie mówi) i z tego powodu został "odsunięty w zyciu społecznym na boczny tor".Ale na tym "bocznym torze" kwitnie prawdziwe zycie, którego wszyscy uczymy sie od niego. To nie przesada, to prawda! Syn jest szczęsliwy, zawsze radosny, ciepły, czuły, spokojny i zadowolony z tego, co los mu przynosi, cieszy się życiem i nami wszystkimi.Wszyscy lgną do niego, bo wokół niego jest własnie ta atmosfera, za jaką gonią ludzie po całym swiecie i często nie mogą jej odnaleźć - przede wsz. pokój, akceptacja, pogoda ducha, dużo-bardzo duzo miłości, proste i serdeczne gesty, niezachwiana wierność i radość z tego, że się jest i że sie kocha i jest kochanym, częsty śmiech i żarty . Życie syna jest bardzo proste i bardzo głębokie.Jest wspaniałym topwarzyszem zycia. Z wielu spraw musielismy wspólnie zrezygnować, ale wtedy otworzyły sie drzwi, o których nie wiedzielismy , że istnieją. Uważam, że kontakt z człowiekiem niepełnosprawnym jest wielką łaską. Na koniec dodam, że wszystkie zwierzeta lgną do syna i "pozwalają mu na wszystko", nawet dzikie koty.Mam wtedy wrażenie, że syn co prawda nie posługuje sie ludzka mową, ale może zna mowę zwierząt? Cos w tym jest!
Ludzie niepełnosprawni tak my czują,śmieją się,płaczą i dają miłość.Tylko czy my to widzimy?