Reklama

Sonda

List o. Ludwika M. Wiśniewskiego do Nuncjusza Apostolskiego w Polsce to:

Wyraz autentycznej troski o sytuację w polskim Kościele
50,69 %
Nieuzasadniony atak na Kościół
40,81 %
Mam inne zdanie. Napisz w komentarzu
8,48 %
głosujących: | 860 |
  • kariera
    22.12.2010 14:20
    Dla kariery medialnej ten Ojciec opublikował ten list z resztą przed swiętami - to gdzie.... w Wyborczej!!!!
  • Mieczysław
    23.12.2010 09:18
    "Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! Mt 18,15-17"

    No właśnie, jest tyle sposobów na przedstawienie problemu, i może nawet jakaś troska w tym liście jest, ale żeby zaraz do GW ?, to chyba świadczy że inne były intencje, tym bardziej że podawane przez dominikanina przypadki podziałów na tle przekonań społeczno-politycznych, wskazują, że sam jest ich stroną, a nie obiektywnym obserwatorem.
    Oburza się, że część biskupów drukuje artykuły w „Naszym Dzienniku” ?

    posłużę się cytatem z Gościa Niedzielnego: "Ale są hierarchowie, którzy publikują w „Gazecie Wyborczej”, dzienniku jawnie stawiającym sobie za cel zniszczenie Kościoła. O. Wiśniewskiemu to nie przeszkadza, zapewne dlatego jego prywatny list do nuncjusza został opublikowany na pierwszej stronie GW, z wybitymi tezami, które pasują do wizji Kościoła redaktorów z Czerskiej, ale z dobrem Kościoła wiele wspólnego nie mają."

    Przychylam się do tej opinii.
  • leontynags
    27.12.2010 17:58
    Niestety, mam wrażenie, że nie tylko "przeciek" do wyborczej był kontrolowany, ale cały list był na jej zapotrzebowanie. Pozostaje tylko wątpliwość, czy o. Wiśniewski zrobił to świadomie....
  • gfp
    28.01.2011 18:51

    Nie znam intencji o. Wiśniewskiego, ale wyczuwam intencje tych, którzy list opublikowali. To nieustający "naprawiacze" Kościoła, niestrudzeni jego "reformatorzy". Mam gorące pragnienie, aby Sz. Państwo z Czerskiej i okolic przestali się "troszczyć" o Kościół i dali nam święty spokój. My się problemami "Agory" nie podniecamy i nie przechwytujemy ich wewnętrznej poczty, by opublikować ją np. w "Gościu". Kościół jest w kryzysie od 2000 lat; wystarczy zajrzeć do listów Pawłowych, aby sie o tym przekonać. Jest kryzys, bo ja jestem w kryzysie - ja grzeszę i robie głupstwa za które potem żałuję i pokutuję. Kościół jest taki jacy my jesteśmy. Nasi pasterze też są z nas.Trzeba się za nich modlić i ich wspierać, by byli odważni i silni wiarą, bez oglądania się na możnych tego świata. A kryzys "medialny"? Objawem kryzysu dla ludzi stojących z boku jest nawet przypomnienie przez biskupa, że za pewne zachowania grozi katolikom ekskomunika z mocy samego prawa. Wtedy okazuje sie, że "Kościół straszy", miesza się do polityki, ingeruje w pracę instytucji państwowych i inne temuż podobne biadolenia. Na debaty o kryzysie zaprasza się do telewizorni "ekspertów":  zakonników upadłych, którzy zdeptali święte przysięgi w rodzaju o. Bartosia, lub kapłanów apostatów by pisali tasiemcowe artykuły, bynajmniej nie o swoim kryzysie. Do tego jeszcze oczywiście genialnie uśmiechnięty ks. Sowa i "zatroskany" Wielki Redaktor, także mający "na koncie" złamaną przysięgę małżeńską. Ludzi innego pokroju na poważną dyskusję zaprosić sie nie da( a może nie chcą, unikając tak "doborowego" towarzystwa?), z innymi niż ci "nie warto rozmawiać". Nikt nie przeczy, że są w Kościele problemy, że trzeba stawiać im czoła, ale to już temat na inną dyskusję. Dla mnie prawdziwym objawem kryzysu, ale w państwie jest to co "niezależne" media sprokurowały(choć nie tylko one) w ostatnie lato. Mam na myśli hołotę zwaną przez niektórych "nowoczesną Polską", krzyczącą na Krakowskim Przedmieściu : "Chcemy Barabasza!" "oraz "Sp...dziadu!" w kierunku Pałacu Prezydenckiego, którego Lokator leżał już w grobie, hołotę z zajadłościa prowokującą i nękającą modlących sie przy Krzyżu ludzi, przedstawianych w jak najgorszym świetle i zaszczuwanych przez media polujące na każdy objaw zdenerwowania, by go potem wyolbrzymić i odpowiednio skomentować. Tu jest kryzys - czystych, bo nieużywanych,  sumień "naprawiaczy" Kościoła. Owszem, każdy problem, także i te, które poruszyłem warte są poważnej dyskusji. Ale czy dzisiaj taki luksus jest możliwy? Gdyby chodziło o uzdrawianie sytuacji, "budowanie zgody", to tak. Tylko komu z tych laickich reformatorów na tym zależy?                                                      I na marginesie - problemem jest też "parcie na szkło" niektórych dominikanów i księży gotowych występować w roli "światłych - bezradnych", wyrzucajacych z siebie potoki słów, które nic ich nie kosztują, po to tylko, by zaistnieć na salonach. O ile motywów o. Wiśniewskiego nie znam, o tyle zachowaniem telewizyjnych "gwiazdorów" zwyczajnie sie brzydzę. A może rację miał Hans Urs von Baltasar gdy mówił, że prawo do krytyki Kościoła mają jedynie święci?

Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Piątek
rano
2°C Piątek
dzień
2°C Piątek
wieczór
0°C Sobota
noc
wiecej »

Reklama