Dwadzieścia ton węgla otrzymali od Caritasu mieszkańcy katowickiej dzielnicy Załęże. To stamtąd pochodzili czterej chłopcy, którzy zginęli niedawno pod kołami pociągu podczas zbierania węgla na torach. Dalsze 25 ton dostali jeszcze w końcu ubiegłego roku mieszkańcy sąsiedniej, także niebogatej dzielnicy Dąb.
Pół tony otrzymała mieszkająca na Załężu rodzina państwa Cechnowskich. - Mamy piątkę dzieci, mąż jest bez ma pracy, ja pracuję jako dozorczyni. Mamy cztery pokoje, ale ogrzewamy tylko dwa, bo w pozostałych piece są do remontu - mówi pani Cechnowska i dodaje, że podarowany węgiel wystarczy rodzinie na dwa, trzy miesiące. Węgiel trafił do ubogich za pośrednictwem parafii. Na Załężu cała akcja rozdawania węgla trwała dwa dni i - jak zapewnia proboszcz ks. Jerzy Słota - przeprowadzono ją dbając o to, by podarowany opał trafił do ludzi naprawdę potrzebujących, a nie stał się przedmiotem handlu. Potrzebujących jest na Załężu wielu, bo tamtejsze domy to najczęściej opalane węglem, stare budynki robotnicze, tzw. familoki.
Co powiedziałby terapeuta Kościołowi, gdyby on, jako pacjent, zawitał w jego gabinecie?
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.