Księża na nartach

KAI

publikacja 17.02.2004 06:43

Siódme mistrzostwa Polski kleryków i księży w narciarstwie alpejskim rozegrano na stoku Stożka w Wiśle-Łabajowie. Pierwsze miejsce i puchar Jana Pawła II zdobył ks. Grzegorz Szwarc z parafii św. Józefa w Katowicach-Załężu. Zwycięzca przed zawodami trenował w Alpach.

Na starcie stanęło 32 zawodników. - Chodzi i dobrą zabawę, ale i o rywalizację - przyznał ks. Damian Copek, któremu nie powiodło się podczas wiślańskich mistrzostw, gdyż wypadł z trasy. - Pojechałem za ostro, postawiłem wszystko na jedną kartę - powiedział ks. Copek, który zapewne chciał zrobić na przekór swoim parafianom, którzy na mecie wywiesili transparent: "Ks. Copek jeździ powoli, bo mu farorz [po śląsku "proboszcz" - przyp KAI] na więcej nie pozwoli". Sport to świetny sposób na dotarcie do młodzieży - twierdzą księża. - Kiedy pracowałem na Zaolziu, spotkałem się ze złośliwościami na tle narodowościowym. Założyłem klub narciarski i drużyny piłkarskie, w ten sposób udało mi się dotrzeć do Czechów. Było tam też paru młodych chłopaków narkomanów, pomagali przy budowie klasztoru, a jak ich "nosiło", to dawałem im wycisk na nartach, albo graliśmy w piłkę - wspomina o. Dobrosław Mężyk. Wyznaje, że w habicie trudno się jeździ na nartach. W dodatku wygląda to tak jakby czarownice zjeżdżały ze stoku - śmieje się franciszkanin. - Ksiądz jak każdy potrzebuje relaksu. Sport jest doskonałym sposobem wypoczynku, ważne by nie uczynić z niego celu życia. Najpierw Pan Bóg, przyjaźń, dopiero potem sport - dodał ks. Copek. - Nie może to być bezwzględna rywalizacja ze stosowaniem dopingu - stwierdził ks. Copek, cytując Jana Pawła II, który - jak podkreślają księża - najbardziej przyczynił się do rozreklamowania narciarstwa wśród duchownych.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona