Bo jest katolikiem i nie popiera homoseksualizmu

Rzeczpospolita/a.

publikacja 12.10.2004 06:41

Moralna krytyka homoseksualizmu oraz promowanie idei obozów dla uchodźców nie spodobały się parlamentarzystom europejskim przesłuchującym włoskiego kandydata na komisarza - podaje Rzeczpospolita.

Parlamentarna Komisja Swobód Obywatelskich odrzuciła wczoraj kandydaturę Rocco Buttiglionego na unijnego komisarza spraw wewnętrznych i sprawiedliwości. Zadecydował jeden głos (27 przeciw kandydaturze Buttiglionego, 26 za nią). Taki wynik głosowania to precedens w historii Parlamentu Europejskiego. Teraz bliski współpracownik premiera Włoch, albo straci obiecaną mu tekę w Brukseli, albo narazi nową Komisję Europejską na poważny konflikt z deputowanymi. Buttiglione, minister ds. europejskich w rządzie Silvio Berlusconiego, został przez socjalistów ukarany za niepoprawne politycznie wypowiedzi. Ten gorliwy katolik i przyjaciel Jana Pawła II stwierdził w czasie parlamentarnego przesłuchania, że homoseksualizm jest grzechem. Pytany o legalność związków tej samej płci opowiedział, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety, którego celem jest posiadanie potomstwa. Włoski konserwatysta przekonywał, że ma prawo do swoich poglądów, dopóki nie postuluje karania homoseksualistów. Przyciśnięty do muru przyznał jednak, że nie zaakceptowałby prawodawstwa sprzecznego z jego zasadami moralnymi. To przekonało lewicę, że nie umie oddzielić ideologii od swojej funkcji politycznej. Krytyków przysporzył mu również pomysł stworzenia obozów dla uchodźców w Afryce Północnej. Dla Jose Barroso, nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej, wczorajsze głosowanie to poważny cios. Parlament Europejski w plenarnym głosowaniu, które odbędzie się pod koniec października w Strasburgu, nie decyduje bowiem o pojedynczych kandydatach na komisarzy, ale o całym jej składzie. Ponieważ większość ma prawica, więc teoretycznie porażka zespołu zgłoszonego przez Portugalczyka jest mało prawdopodobna. Upierając się przy kandydaturze Buttiglionego jako kandydacie na komisarza spraw wewnętrznych i sprawiedliwości, ryzykuje jednak bardzo złe stosunki z parlamentem w przyszłości. Jeśli przyzna mu inną tekę, to narazi się na gniew Berlusconiego.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona