Spór księży o Urbana

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 15.01.2005 17:50

Dziesięciu miesięcy więzienia, ale z zawieszeniem na trzy lata, i 20 tys. zł grzywny zażądała prokurator dla Jerzego Urbana za znieważenie Jana Pawła II, głowy państwa watykańskiego - informuje Gazeta Wyborcza.

Skazanie mnie na karę bez zawieszenia byłoby wyrazistym sygnałem istnienia w Polsce cenzury prokościelnej - tej treści oświadczenie naczelny "Nie" rozdawał dziennikarzom przed rozprawą. Dodał, że tego by właśnie chciał - albo uniewinnienia "potwierdzającego wolność słowa". - Wiem, że sąd nie jest św. Mikołajem. Nie zapadnie więc w tej instancji wyrok wyrazisty, lecz pośredni, który nie podrażni nadmiernie ani fanatyków religijnych, ani młodzieżówki PiS... - prowokował. Ale wyroku nie było. Był za to zaciekły spór dwóch księży profesorów - Józefa Krukowskiego z KUL i Floriana Lempy z uniwersytetu w Białymstoku. Spór nie o to, czy i w jaki sposób Urban obraził Papieża, ale czy w ogóle mógł stanąć przed sądem. Obrona twierdzi, że nie mogło dojść do oskarżenia z uwagi na brak tzw. wzajemności w ściganiu przestępstwa znieważenia. Chodzi o to, że nikt, kto obraziłby prezydenta Polski w Watykanie, nie mógłby za to odpowiadać. Prokuratura jest innego zdania. Powołuje się na prawo Królestwa Włoch z końca XIX wieku i dekret papieża Piusa XI z 1929 r. Ks. Florian Lempa stanął po stronie Urbana. Napisał dla niego prywatną ekspertyzę o problemie "wzajemności". Wczoraj twierdził, że przepis, który dotyczy obrazy głowy obcego państwa (inaczej rzecz się ma np. z zamachem), w Watykanie nie obowiązuje. Poza tym w państwie watykańskim nie jest wykonywana kara pozbawienia wolności (a w Polsce Urbanowi grozi do trzech lat więzienia). - To jest nonsens. Wstydzę się za kolegę - zareagował ks. prof. Krukowski. Wcześniej stanął po stronie oskarżenia. Pytany, czy w Watykanie obowiązuje zasada wzajemności, oświadczył: - Nie ma co do tego wątpliwości. Zdenerwowało go pytanie mec. Eugeniusza Baworowskiego, czy czytał artykuł "Obwoźne sado-maso", za który Urban trafił przed sąd: - Tego typu pism nie czytuję! Ks. Lempa znał tekst z "Nie", a nawet bronił naczelnego tygodnika w sądowych kuluarach: - Jerzy Urban Papieża nie obraził. To był tekst napisany w konwencji satyrycznej. Już Krasicki pisał "śmiejmy się z głupich, choćby przewielebnych" i słowa te weszły do literatury. - I to jest mój wychowanek, u mnie robił habilitację - nie mógł uwierzyć ks. Kruczkowski. Sędzia Barbara Laskowska do polemiki obu księży na środku sali nie dopuściła. Oddała głos prok. Marii Grabskiej-Taczanowskiej. Długi wywód poświęcony głównie granicom wolności prasy prokurator przerwała odczytaniem tekstu Urbana z sierpnia 2002 r. Gdy doszła do ostatniego zdania z tekstu Urbana: "...Choruj z godnością, gasnący starcze, albo kończ waść, wstydu oszczędź" - na sali panowała martwa cisza. - Nie widzę żadnego uśmiechu, widocznie ani ja, ani nikt na tej sali nie ma poczucia humoru - spuentowała. 18 stycznia głos zabierze obrona. Nie wiadomo, kiedy zapadnie wyrok. • Artykuł Jerzego Urbana „Obwoźne sado-maso" ukazał się w sierpniu 2002 r. tuż przed pielgrzymką do Polski Jana Pawła II. Urban nazywał w nim Papieża także „Breżniewem Watykanu" i „sędziwym bożkiem". Do prokuratury napłynęło około tysiąca protestów i zawiadomień o przestępstwie. Urban twierdzi, że jego intencją nie była zniewaga, lecz krytyka „telewizyjnych widowisk z uwagi na nietrafny wybór ich głównego aktora".

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona