Sosnowiec: Swoim dzieciom też dadzą?

Dziennik Zachodni/a.

publikacja 10.02.2005 12:18

Trzech radnych z Sosnowca, Maciej Adamiec, Grzegorz Pisalski i Wawrzyniec Bielak z SDPL, chce rozdawać uczniom klas maturalnych prezerwatywy. Ma ich być 10 tysięcy - donosi Dziennik Zachodni.

— Pomysł zrodził się już jakiś czas temu. Jednak dopiero teraz nawiązaliśmy współpracę z Dariuszem Wójtowiczem, radnym z Mysłowic, który przeprowadził podobną akcję u siebie. Początkowo myśleliśmy tylko o rozdawaniu młodzieży ulotek z informacjami na temat zabezpieczeń stosowanych w czasie współżycia seksualnego. - Zaczęliśmy je opracowywać z lekarzem seksuologiem. Będą tam informacje o tym, czym grożą kontakty z przypadkowymi osobami oraz o zabezpieczeniach. Ma przestrzegać przed zbyt dużą ilością parterów lub partnerek. Prezerwatywy miałyby być dopełnieniem do tej broszurki i ożywieniem akcji, jednak nikogo nie będziemy zmuszać do brania ich — mówi Maciej Adamiec. Chodzi o profilaktykę Prezerwatywy miałyby być rozdawane uczniom ostatnich klas maturalnych. — Oczywiście nie jesteśmy w stanie rozpoznać tego, czy ktoś jest pełnoletni, czy nie. Jeżeli to będzie wyrośnięta dziewczyna lub chłopak, to pewnie też będą sobie mogli wziąć prezerwatywę. Trzeba zapobiegać i chorobom, bo profilaktyka jest znacznie tańsza, i niechcianym ciążom, które często doprowadzają do rodzinnych tragedii. Jako członkowie lewicy zdajemy sobie sprawę z tego, że sprawą niezbyt naturalną jest zakaz aborcji. Dlatego trzeba przede wszystkim promować środki zabezpieczające wśród dorosłych już przecież osób, które na co dzień mają do czynienia z seksem. To nie jest temat tabu wśród młodych ludzi — dodaje Grzegorz Pisalski. Inne zdanie w tej sprawie ma ksiądz Andrzej Cieślik, dyrektor wydziału duszpasterstwa rodzin w diecezji sosnowieckiej. Jednak zachęta — Podobne pomysły były podejmowane w USA już w latach 70. i 80., kiedy na masową skalę zaczęto wprowadzać do szkół promocję antykoncepcji. Po kilku latach badano skuteczność programu. Różne, niezależne zespoły naukowców potwierdziły, że procent nastolatek zachodzących w ciążę nie tylko się nie zmniejszył, ale znacznie wzrósł — podkreśla ksiądz Andrzej. — Przyczyna jest bardzo prosta: młodzież poczuła się zachęcona przez dorosłych do podejmowania współżycia seksualnego. Kolejną konsekwencją programu był wzrost dokonywanych przez nastolatki aborcji. Polecam tu choćby badania Weeda i Olsena opublikowane w Wall Street Journal z września 1986 roku, a więc nie jest to żadne czasopismo katolickie. Wskazują one, że w ciągu dziesięciolecia 1971-81, kiedy prowadzony był program, wskaźnik ciąż w populacji z tysiąca kobiet w wieku 15-19 lat wzrósł z 95 do 113, a liczba aborcji w całej populacji nastoletnich kobiet wzrosła ze 188 do 430 tysięcy. — Jestem zszokowana pomysłem tej akcji. Nie wiem, czy panowie radni mają w tej sprawie kompetencje, ale przecież w szkołach realizowany jest program, poruszający zagadnienia życia intymnego — mówi Mirosława Jędruch, dyrektorka sosnowieckiej delegatury Kuratorium Oświaty.

Więcej na następnej stronie
Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 2 Następna strona Ostatnia strona