Mołdawia: Gorszące zajścia

Do gorszących zajść doszło w cerkwi św. Aleksandra Newskiego w mieście Ungheni w środkowo-zachodniej Mołdawii.

W czasie odprawiania tam nabożeństwa do środka wdarł się z grupą swych zwolenników bp Piotr (Mustiata), niedawno mianowany biskupem nowo utworzonej diecezji ungheńskiej przez podlegający Moskwie Mołdawski Kościół Prawosławny (MKP). On sam i jego obstawa pobili wielu wiernych zgromadzonych na modlitwie, łącznie ze starszymi kobietami i zdewastowali ołtarz. Bójki rozpoczęły się już u wejścia, gdy stróż próbował zastąpić napastnikom drogę do świątyni, w której modlili się zwolennicy Patriarchatu Rumuńskiego. Wówczas ochroniarze władyki pobili go, m.in. wkładając jego rękę w drzwi. Na krzyk mężczyzny wybiegła z cerkwi żona miejscowego księdza, którą biskup osobiście uderzył kilkakrotnie pięścią, po czym uderzył pastorałem po głowie kobietę sprzedającą świece w przedsionku cerkwi. W tym czasie wierni w środku na kolanach śpiewali modlitwę Ojcze Nasz. Biskup ze swymi towarzyszami przeszli wprost do części ołtarzowej, potrącając i depcząc ludzi. Najbardziej ucierpiała przy tym 70-letnia kobieta, która trafiła później do szpitala. Za ikonostasem ochroniarze przewrócili na podłogę miejscowego proboszcza ks. Joanna Porczewskiego, kopiąc go i bijąc żelaznym prętem, niszcząc jednocześnie ołtarz. Część napastników wyszła następnie przed ikonostas i krzykami zmusiła wiernych do opuszczenia cerkwi. W środku pozostali tylko chórzyści i członkowie rady parafialnej, którzy wezwali policję. W tym czasie do świątyni przybyła grupa duchownych z sąsiedniego miasta Calarasz ze swym dziekanem ks. Joannem Mutu, którego już dzień wcześniej pobili do krwi ochroniarze biskupa. W wyniku długich rozmów z udziałem biskupa i jego zwolenników, przedstawicieli policji i miejscowych władz ustalono, że cerkiew w Ungheni zostanie na pewien czas zamknięta i będzie pilnie strzeżona. Po zdarzeniu ks. Porczewski oświadczył dziennikarzom, że miejscowi wierni, którzy już wcześniej postanowili przejść z metropolii kiszyniowsko-mołdawskiej MKP do metropolii besarabskiej, podlegającej Patriarchatowi Rumuńskiemu, nie zmienią swej decyzji o zmianie jurysdykcji kościelnej i nie oddadzą świątyni nowemu biskupowi. "Wydaje mi się, że nie jest już możliwy większy wandalizm i barbarzyństwo. Doszło do tego, że nas, księży prawosławnych, bije w cerkwi biskup, którego wyznaczono nam jako ojca duchownego" - powiedział wzburzony kapłan. "Nie wiem, jak to zdarzenie oceni kierownictwo metropolii kijowsko-mołdawskiej" - dodał. W październiku br. grupa księży z rejonu Ungheni zapowiedziała, że chce przejść do metropolii besarabskiej, utworzonej na terenie Mołdawii przez Rumuński Kościół Prawosławny. Główną tego przyczyną była ich niezgoda na mianowanie biskupem nowo utworzonej eparchii (diecezji) ungheńskiej MKP byłego wikariusza eparchii kiszyniowskiej bp. Piotra (Mustiata). Kapłani zarzucali mu niegodne duchownego postępowanie moralne. Hierarcha przyjął sakrę w listopadzie 2005 r. z rąk patriarchy moskiewskiego Aleksego II. Zwolennicy zmiany jurysdykcji kościelnej zaczęli szybko napotykać na utrudnienia ze strony miejscowych władz w zarejestrowaniu swych wspólnot. Wielu urzędników w terenie odmawia wydania im niezbędnych zaświadczeń rejestracyjnych. Według stołecznej gazety "Timpul", uzasadniają oni takie postępowanie koniecznością uzgadniania działań z promoskiewskim metropolitą kiszyniowskim i całej Mołdawii Włodzimierzem. "Decyzję o przejściu do innej metropolii winni podejmować nie sami tylko księża, ale całe wspólnoty i obie metropolie. Nie naruszyłem prawa, jest to sprawa samych wierzących" - tłumaczył swe działanie w wywiadzie dla dziennika burmistrz miasta Calarasz - Valeriu Russu. Spór kościelny między Rosją a Rumunią wokół sprawy Mołdawii lub Besarabii (według terminologii rumuńskiej) trwa od wielu lat, a zaostrzył się bardzo po ogłoszeniu niepodległości przez Mołdawię 27 sierpnia 1991. W czasach panowania sowieckiego miejscowi prawosławni podlegali, jak w całym ówczesnym ZSRR, Patriarchatowi Moskiewskiemu, ale po rozpadzie Kraju Rad i usamodzielnieniu się republiki Patriarchat Rumuński postanowił odzyskać kontrolę nad swą dawną prowincją kościelną, którą zarządzał do czasu inwazji sowieckiej w czerwcu 1940, i w 1992 mianował dotychczasowego biskupa Bielc - Piotra, który wyszedł spod władzy Moskwy, metropolitą Besarabii. Większość wiernych ze względu na swe rosyjskie korzenie pozostała jednak przy Moskwie, która w październiku 1992 nadała ograniczoną autonomię Kościołowi Mołdawii. Obecnie dzieli się on na cztery eparchie, w których granicach istnieje 1080 parafii, 30 klasztorów, 2 seminaria i 1 akademia duchowna. Na jego czele stoi metropolita Włodzimierz (Kantarian). Metropolia Besarabii liczy niespełna 90 parafii. Warto jeszcze przypomnieć, że w obliczu utrudnień stwarzanych przez władze mołdawskie rejestracji parafii prorumuńskich, w 2004 na prośbę tych ostatnich Europejski Trybunał Praw Człowieka nakazał rządowi w Kiszyniowie zarejestrowanie ich, uznając odmowę w tym zakresie za sprzeczną z prawem.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6
1°C Wtorek
rano
6°C Wtorek
dzień
7°C Wtorek
wieczór
6°C Środa
noc
wiecej »