Fałszywy list od betanki?

Brak komentarzy: 0

Rzeczpospolita/a.

publikacja 20.06.2007 17:53

Prokuratura i policja badają, czy zbuntowane betanki z klasztoru w Kazimierzu są skłonne popełnić samobójstwo, jak sugerował Fakt. Na razie wiele wskazuje na mistyfikację - podała Rzeczpospolita.

W sobotę dziennik Fakt opublikował list pożegnalny jednej z byłych zakonnic pisany rzekomo do matki. Prokuratura i policja od kilku dni bezskutecznie próbują trafić na ślad autorki i adresatki listu. Mimo że może chodzić o życie kilkudziesięciu osób, negocjacje z redakcją Faktu nie przynoszą rezultatu. Dlatego pojawiły się wypowiadane nieoficjalnie przypuszczenia, że mogło dojść do mistyfikacji. Prokurator Marek Woźniak ciągle ma nadzieję, że Fakt zechce współpracować, by wyjaśnić tę sprawę. - Na wspólny wniosek prokuratury i policji o ujawnienie danych autorki listu i jego adresatki redakcja odpowiada nam, że sprawę konsultuje zespół prawników redakcji - mówi prokurator Marek Woźniak. Fakt odesłał też z kwitkiem policjantów. Potwierdza to podinsp. Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. - Dzwonili tam policjanci prowadzący śledztwo. Sekretariat ciągle odpowiada, że szefowie nie mogą podejść do telefonu, a odpowiedź konsultują prawnicy - mówi. Policjanci rozesłali pisma do komend w miastach, z których pochodzą byłe zakonnice. Rozmawiali już z większością rodzin. - Do tej pory nikt nie potwierdził, że otrzymał jakikolwiek niepokojący list mogący sugerować samobójstwo -mówi podinsp. Janusz Wójtowicz. W lubelskiej kurii dowiedzieliśmy się też nieoficjalnie, że osoby o imionach i inicjałach podanych w publikacji nie występują na liście osób przebywających w budynku klasztornym w Kazimierzu. - Kościół taką informację przekazał również policji - potwierdza Wójtowicz. Konflikt w zakonie trwa już trzy lata. Zbuntowane zakonnice, które zlekceważyły decyzję Watykanu o zmianie przełożonej zakonu, zostały usunięte ze zgromadzenia. Większość osób przebywających w klasztorze ma już sądowe nakazy eksmisji. Ostatni proces o eksmisję zaplanowany jest na 29 czerwca. Dopiero po jego zakończeniu ruszy urzędowa machina zmierzająca do odzyskania budynku. Można oczekiwać, że nie stanie się to wcześniej niż w drugiej połowie lipca. W środę po południu szef lubelskiej Prokuratury Apelacyjnej Robert Bednarczyk i z-ca szefa Prokuratury Okręgowej Marek Woźniak poinformowali, że opublikowany w Fakcie list wskazujący, że któraś z byłych betanek przebywających w Kazimierzu Dolnym zamierza popełnić samobójstwo był fałszywy. "Nie ma bezpośredniego zagrożenia życia byłych betanek przebywających w kazimierskim klasztorze" - stwierdzili. Powołali się m. in. na zeznania ojca jednej z byłych betanek, który często bywa w klasztorze.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona