Kelner w koloratce

Komentarzy: 5

Rzeczpospolita/a.

publikacja 29.09.2007 05:28

Gdzie leży granica społecznego zaangażowania duchownych? Zastanawiają się nad tym niemieccy księża, po tym, gdy jeden z nich zatrudnił się na piwnym festynie Oktoberfest w Monachium jako... kelner - napisała Rzeczpospolita.

Ks. Rainer Maria Schiessler uważa, że ta praca pozwoliła mu lepiej zrozumieć sens słowa "służba". Swoje zarobki przeznacza na charytatywny projekt dla sierot z Senegalu. Rewir 46-letniego duchownego składa się z ośmiu wielkich stołów na monachijskich Błoniach Teresy. Na koszuli nosi plakietkę z napisem "Rainer". Wszyscy wołają do niego po imieniu, gdyż głupio byłoby przecież mówić: "Proszę księdza, jeszcze jedno piwo" - czytamy w reportażu Sueddeutsche Zeitung. Tydzień temu księdza Schiesslera zaproszono na rozmowę do kurii arcybiskupiej. - Duchownemu nie wypada być kelnerem - usłyszał od przełożonych. Jednak nie przejął się upomnieniem. - Czasami mam inne zdanie niż przełożeni - mówi. Stwierdził, iż podczas pracy na Oktoberfest nie zaprzestaje działalności duszpasterskiej, gdyż w wolnych chwilach nawraca piwoszy. Monachijskiego duchownego krytykuje ksiądz Stefan Moszoro-Dąbrowski, polski kapłan Opus Dei. - Dziś potrzeba nam duszpasterzy na 100 proc. Przy takim braku księży na świecie żaden kapłan nie powinien marnować swojego cennego czasu.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona