Kard. Martini powrócił do Mediolanu

Brak komentarzy: 0

KAI/J

publikacja 26.05.2008 09:34

Kard. Carlo Maria Martini opuścił Jerozolimę, gdzie mieszkał przez ostatnie sześć lat, i przeniósł się do Mediolanu. Uczynił tak nie dlatego, że jest „umierający", ale dlatego, że wymaga staranniejszej niż dotąd opieki lekarskiej w związku z chorobą Parkinsona, na którą cierpi od dwunastu lat.

Poinformował o tym sam emerytowany arcybiskup Mediolanu podczas spotkania z innymi chorymi na tę chorobę, którym opowiedział o swoich metodach walki z nią. 81-letni włoski purpurat już kiedyś ujawnił, że wielką pomocą jest dla niego muzyka Wolfganga Amadeusza Mozarta. „Próbowałem wielu innych kompozytorów, ale jedynie Mozart pozwala mi odnaleźć właściwy rytm i zacząć chodzić” - mówił kardynał. „Po zrobieniu pierwszych kroków, zabieram się do normalnych codziennych zajęć. Czasem tańczę, a kiedy nabieram pewności, idę na śniadanie a potem na spacer” - wyznał hierarcha. Dzieli on dzień na okresy aktywności i wypoczynku, kiedy wie, że choroba nie pozwoliłaby mu zająć się niczym. Od 9.00 do 14.00 jest w stanie pracować i czytać, potem robi przerwę i od 16.00 do 21.00 znów jest aktywny. „Oczywiście, że nie brakuje trudnych momentów – powiedział kard. Martini w czasie spotkania z chorymi. – Pamiętacie irytację papieża Wojtyły, kiedy chciał mówić, lecz nie mógł wydobyć głosu? Kiedyś przydarzyło mi się to samo w Jerozolimie. Straciłem głos. Zareagowałem i w końcu udało mi się przemówić” - wyznał włoski purpurat.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona