Azja: Duchowość lekarstwem na rosnąca liczbę samobójstw?

Brak komentarzy: 0

KAI/k

publikacja 21.04.2009 19:31

Kształtowanie duchowości w szkołach może być lekarstwem na rosnąca liczbę samobójstw w Azji

Kryzys ekonomiczny, a także wiosenna pora, sprzyjają rosnącej liczbie samobójstw na świecie. W Azji, zwłaszcza w Chinach i Japonii, sprzyjać temu może dodatkowo „brak duchowości” - zauważają naukowcy i dziennikarze prowadzący badania na ten temat. Według Keit Hawtona z Uniwersytetu Oksfordzkiego i Kees van Heeringena z belgijskiego Uniwersytetu Ghent, najwięcej samobójstw odnotowuje się obecnie w Chinach. Ich wysoka liczba ok. 330 tys. rocznie (30 proc. wszystkich samobójstw na świece) wynika z największej na świecie populacji. Ponadto śmierć samobójcza stanowi 3,6 proc. wszystkich zgonów w tym kraju. Jak podkreślają naukowcy jest to dużo powyżej średniej światowej, która wynosi 1,5 proc. W opublikowanym przez francuską agencję AFP raporcie czytamy, że w Chinach w przeciwieństwie do innych krajów azjatyckich życie odbiera sobie więcej kobiet niż mężczyzn. Wysokie miejsce w tej smutnej statystyce tradycyjnie zajmuje Japonia, w które rocznie popełnia się ok. 31 tys. samobójstw. Liczby te nie maleją pomimo wysiłków rządu i specjalnego programu przyjętego w 2005 r., aby problem ten zredukować z 24,2 do 19 samobójstw na 100 tys. mieszkańców do 2016 r.. Program, który po trzech latach okazał się fiaskiem zakładał „ustalenie bardziej dogodnych godzin pracy i nowych miejsc zatrudnienia, a także różnego rodzaju poradni zajmujących się higieną psychiczną a także zbudowanie specjalnych barier w tokijskim metrze, gdyż tam najczęściej ludzie obierają sobie życie. Fiasko programu spowodowane zostało przede wszystkim przez postępujący kryzys ekonomiczny. Według Ling Woo Liu, naukowca z Honkongu, który pod koniec marca opublikował swoje badania w „The Times”, w wyniku kryzysu poza Chinami i Japonią wzrosła liczba samobójstw zwłaszcza w dwóch innych azjatyckich krajach w Korei Południowej (21,9 na 100 tys. mieszkańców) i Hongkongu (7, 4. na 100 tys. mieszkańców.) Ponieważ działania prewencyjne rządów nie przynoszą spodziewanych rezultatów niektórzy badacze zastanawiają się nad szukaniem innych rozwiązań. Katharina Okano, która opublikowała ostatnio swoje badania w „The Japan Times” uważa, że „wprowadzenie do szkół tzw. spiritual education (nauki duchowości) mogłoby zapobiec zjawisku, które określa się nawet jako „potencjalne tsunami samobójstw w krajach azjatyckich”. Zwraca ona uwagę na fakt, że ludzie w Azji na ogół mają inny rodzaj wierzeń niż chrześcijanie, muzułmanie i żydzi, którzy uznają „wyższą siłę w życiu ” i w oparciu o nią mogą łatwiej zmagać się z różnymi kryzysami. „Jeśli chodzi o Japonię, to ludzie w zadziwiającym stopniu potrafią sobie radzić z klęskami żywiołowymi, takim jak np. trzęsienie ziemi i zdolni są je zaakceptować w myśl powiedzenia „shiyo ga nai” (nie ma rady i przechodzimy dalej nad tym problemem). Gdy w grę wchodzą takie sprawy jak utrata miejsca pracy, społecznego statusu, dotychczasowego standardu życia itp., Japończycy, zwłaszcza młodzi, stają się wyjątkowo bezsilni i nie wiedza jak sobie z tym radzić”. Autorka zauważa, że „dobrze jest mieć rozbudowane różnego rodzaju punkty poradnictwa, do których mogą się zgłaszać ludzie z problemami. „Ale czy nie lepiej uczyć dziecko już od małego, że pieniądze to nie najważniejsza wartość w życiu i że ludzie mogą przeżyć różne trudne sytuacje w tej dziedzinie. Religia do pewnego stopnia odgrywa rolę w rozwiązaniu życiowych problemów. Ale jeszcze bardziej należałoby zwrócić uwagę na tzw. „uczenie duchowości” w szkołach, gdyż może to być droga do zapobieganiu samobójstwom w krajach opanowanych obecnie przez czysty materializm, takich jak Japonia” - uważa Okano. o. pj (KAI Tokio) / maz

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona