Koniec wojny

Komentarzy: 1

publikacja 01.09.2009 09:25

Pojednanie i przezwyciężenie przeszłości jest przede wszystkim procesem moralnym, ponieważ pokój zaczyna się w sercach ludzkich, o czym dobrze wiedzą Kościoły.

Gdy niespełna tydzień temu komentowałem wspólne oświadczenie przewodniczących konferencji episkopatu Polski i Niemiec, zabrakło mi odwagi. Zdobyłem się tylko na enigmatyczne sformułowanie „Myślę, że wypracowana przez Kościół katolicki w Polsce bardzo trudna i wymagająca formuła ‘Przebaczamy i prosimy o przebaczenie’ znajdzie jeszcze niejeden raz zastosowanie”. Nie starczyło mi odwagi, aby napisać wprost, że podobny dokument powinien powstać również po polsku i po rosyjsku. Wydawało mi się w kontekście medialnych doniesień, że jest o wiele za wcześnie na formułowanie wprost takich oczekiwań.

 
Odwagi nie zabrakło arcybiskupowi gnieźnieńskiemu Henrykowi Muszyńskiemu. Komentując opublikowany w przeddzień siedemdziesiątej rocznicy wybuchu II wojny światowej list premiera Rosji Władymira Putina do Polaków, metropolita gnieźnieński złożył bardzo ważną deklarację. Pytany o szanse na opracowanie przez Kościół w Polsce i Kościół prawosławny w Rosji wspólnego dokumentu o pojednaniu na wzór zaprezentowanego niedawno oświadczenia biskupów polskich i niemieckich, abp Muszyński odpowiedział co prawda, że nie wie, czy i kiedy taki dokument powstanie, ale dodał: „Wiem, że jest to potrzebne, by nie powiedzieć konieczne. Przyszłość idzie w tym kierunku, nie tylko dlatego, że nie ma alternatywy, ale dlatego, że jest to jeden z istotnych postulatów chrześcijańskiego życia”.
 
Watykański dziennik „L'Osservatore Romano” w numerze na tegoroczny 1 września przyniósł szokujące stwierdzenie. W rozmowie z włoskim historykiem i publicystą Ernesto Galli della Loggia znalazł się pogląd, że II wojna światowa trwała pięćdziesiąt lat, że zakończyła się dopiero w roku 1989. Jego słowa współbrzmią z tym, co w 70 rocznicę ataku Niemiec na Polskę prezydent RP Lecha Kaczyński. Podczas porannych uroczystości na Westerplatte powiedział: „Polska tej wojny niestety nie wygrała, stała się ofiarą komunistycznego systemu”.
 
Abp Muszyński w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej powiedział, że uczciwe rozliczenia to sprawa historyków, ale pojednanie i przezwyciężenie przeszłości jest przede wszystkim procesem moralnym, ponieważ pokój zaczyna się w sercach ludzkich, o czym dobrze wiedzą Kościoły. „Pojednanie jest posłannictwem Kościołów. Z zadowoleniem witam gesty polityków. Wolałbym jednak, gdyby wychodziły wcześniej ze strony Kościoła, gdyż takie jest nasze szczególne, chrześcijańskie posłannictwo. Jestem przekonany, że owe polityczne gesty spotkają się z odpowiednim odzewem z polskiej strony” - stwierdził metropolita gnieźnieński i podkreślił, że w kwestii pojednania polsko-rosyjskiego „trzeba być realistą”. Nie sposób się z abp Muszyńskim nie zgodzić. Ale realizm nie wyklucza odwagi.
 
Relacjonowane przez media wydarzenia ostatnich dni dowodzą, że w wielu rosyjskich i polskich sercach i umysłach wojna nadal trwa. O wiele dłużej, niż pięćdziesiąt lat. To tam musi się najpierw zakończyć.
 
W 1965 Kościołowi katolickiemu w Polsce nie zabrakło odwagi, aby napisać do Niemców list ze słowami przebaczenie i z prośba o przebaczenie. Dzisiaj, po latach, widać jak wiele dobra ten - wówczas wydawałby się nie na miejscu - gest, przyniósł. Widać, jak profetyczna była wówczas ta odwaga polskich biskupów.
 
Oczywiście, byłby idealnie, gdyby to ze strony żyjących w Rosji chrześcijan wyszedł pierwszy mocny impuls do pojednania. Ale być może trzeba znów pójść podobną drogą, jak w roku 1965. Tamten list powstał 20 lat po upadku nazistowskich Niemiec. Może trzeba się zdobyć na odwagę i dwadzieścia lat po upadku systemu komunistycznego, znów powiedzieć „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, tym razem kierując się na wschód, skąd został nam narzucony?
 
Z pewnością ma rację abp Henryk Muszyński, że w relacjach polsko-rosyjskich skonkretyzowanie proporcji za co przepraszać, tak jak w przypadku listu biskupów polskich do biskupów niemieckich, będzie bardzo trudne. Ale czy niemożliwe? Przede wszystkim dla chrześcijan? Przecież dla Boga nie ma nic niemożliwego.
Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Reklama

Reklama