W Sejmie debatują o zdrowiu
Prezydent proponuje wprowadzenie do konstytucji nowego rozdziału "10a" zatytułowanego "Członkostwo Rzeczypospolitej Polskiej w Unii Europejskiej" Network.nt / CC-SA 2.5

W Sejmie debatują o zdrowiu

Brak komentarzy: 0
PAP

publikacja 09.12.2009 18:47

Problem finansów w systemie opieki zdrowotnej zdominował w środę w Sejmie debatę na temat kondycji polskiej służby zdrowia. Minister zdrowia przekonywała, że z roku na rok pieniędzy jest coraz więcej. Przedstawiciele opozycji, samorządu i związków zawodowych mówili, że środków jest jednak zbyt mało.

Konferencję "Wszyscy jesteśmy pacjentami" zorganizował Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych.

Zdaniem minister zdrowia Ewy Kopacz z roku na rok na opiekę zdrowotną przeznaczanych jest więcej środków. Jak mówiła, w 2009 r. jest to kwota 55 mld zł, podczas gdy np. w 2008 r. było to 49 mld zł. Przekonywała, że ważna jest "nie tylko ilość pieniędzy, ale racjonalność wydawania i deklarowania, że te pieniądze idą w bardzo konkretnym kierunku, a więc do pacjenta". Kopacz przypomniała tzw. plan "B" ("Ratujemy polskie szpitale), zakładający pomoc dla samorządów, które zdecydują się na przekształcenie szpitali w spółki. Jej zdaniem, to duża szansa dla placówek opieki zdrowotnej.

Zdaniem Jolanty Szczypińskiej (PiS), rząd jest zbyt optymistyczny co do swoich planów, szczególnie co do planu "B". "Samorządy nie otrzymają środków na pomoc, bo tych środków nie ma" - oświadczyła. "Nie ma pieniędzy na bieżące potrzeby, na opłacenie nadwykonań. Brakuje środków, a skoro tak, to pytanie, skąd się mają znaleźć na te obietnice" - mówiła. Według niej, plan "B" jest "bardzo niekorzystny i niebezpieczny dla pacjentów".

Były minister zdrowia Marek Balicki (Lewica) podkreślił, że w Polsce problemem większym niż nieracjonalne wydawanie pieniędzy jest ich brak. "Często mówimy, że wiadro jest dziurawe. Ale z porównania, ile pieniędzy publicznych przeznaczamy na finansowanie szpitali i ile szpitale udzielają usług - to wiadro może jest nawet za szczelne. Brakuje wody, której do tego wiadra trzeba wlewać" - tłumaczył. "Przestawiłbym te kierunki myślenia" - dodał.

Zgodził się z nim wicemarszałek województwa mazowieckiego Waldemar Roszkiewicz. Jak podkreślił, samorządy szukają sposobów na ratowanie szpitali. "Samorządy są otwarte, szukają sposobów na uracjonalnienie działań, ale za mało mamy pieniędzy w systemie" - oświadczył.

Minister Kopacz podkreśliła, że znaczenie ma sposób wydawania pieniędzy. Według niej uszczelnienie systemu spowoduje, że środki będą bardziej racjonalnie wydawane.

Szefowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Gardias w rozmowie z dziennikarzami podkreśliła, że chciałaby, aby debata pokazała "obywatelom, politykom i nam samym, że ochrona zdrowia to nie tylko pieniądze, instytucje czy związki zawodowe, ale to realne działania".

"Po raz kolejny występujemy do rządu. Uczulamy kolejny rząd, że jest nas za mało, nie ma chętnych do zawodu, grzmimy na alarm, a nic się nie dzieje. Powinno się nas wysłuchiwać, a nie tylko słuchać, co mówimy" - tłumaczyła. Jak poinformowała, OZZPiP przygotował projekt zmiany ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej, który m.in. reguluje kwestię płac pielęgniarek i położnych, a także kwestię zapewnienia zatrudnienia określonej liczby pielęgniarek i położnych jako warunku finansowania świadczeń opieki zdrowotnej.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona