Tusk: Będę interweniował u Rosjan, jeśli zajdzie taka potrzeba

Brak komentarzy: 0
PAP

publikacja 06.05.2010 17:02

Premier Donald Tusk oświadczył, że nie wyobraża sobie, aby Rosjanie nie zgodzili się na obecność polskich archeologów na miejscu katastrofy pod Smoleńskiem. Podkreślił, że jeśli strona polska zasygnalizuje mu jakiekolwiek problemy, będzie interweniował.

"Gdyby się okazało, że ze strony rosyjskiej pojawi się jakikolwiek sygnał, który ja odbiorę jako chęć utrudniania dostępu do jakiegokolwiek fragmentu badania, jeśli nasi ludzie dadzą sygnał - a podkreślam, są to trzy niezależne od siebie instytucje: komisja, akredytowany (przy rosyjskiej komisji Edmund Klich-PAP) i prokuratura - że istnieje jakaś blokada polityczna czy organizacyjna, będę natychmiast podejmował interwencje w tej kwestii" - zapewnił.

Premier dodał, że zakłada, iż rozmowa marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem w Moskwie będzie także dotyczyła "jednoznacznego potwierdzenia gotowości wykonania (przez stronę rosyjską) wszystkiego, co polska strona zamówi".

Tusk powiedział, że oczywiście mógłby od strony rosyjskiej zażądać, żeby ogrodzono teren katastrofy w promieniu kilku kilometrów, ale - jak ocenił - byłoby to irracjonalne. Zdaniem szefa rządu, udało się do minimum ograniczać zjawiska, które zdarzają się przy tego typu katastrofach na świecie, takie jak szabrownictwo.

"Odrobina wyobraźni wystarczy, żeby wiedzieć, że to nie jest takie proste zapewnić, by - dopuszczając ludzi na to miejsce - zadbać o to, żeby nic nie zostało stamtąd wyniesione" - podkreślił premier.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona