publikacja 21.01.2019 22:29
- To kraj kontrastów, o czym można się było przekonać, jadąc do stolicy - opowiada tuchowianin, uczestnik „Rejsu Niepodległości” i ŚDM.
Niedziela 20 stycznia była ostatnim dniem, jaki spędziliśmy w Anton w ramach Dni w Diecezjach.
Uczestniczyliśmy we wspólnej Mszy św., a po południu mogliśmy się pożegnać z naszymi gospodarzami. To był jeszcze jeden moment spotkania z ludową kulturą Panamy.
Dziewczyny z „Rejsu Niepodległości” zachwycały się kobiecymi strojami. Jedna z koleżanek ubrała nawet tradycyjny strój złożony z ogromnej falbaniastej sukni. Kobiety dodatkowo upinają we włosy całe masy kwiatów. I rzeczywiście w tych falbanach i kwiatach same wyglądają jak kwiaty. A może motyle? W każdym bądź razie piękno tego stroju widać najbardziej, kiedy kobiety tańczą. Co ciekawe, stroje bywają przekazywane z pokolenia na pokolenie.
U facetów za to wiele mówi kapelusz. Jest niewielki, ma okrągłe rondo, które bywa zaginane do góry w zależności od stanu życia. Kiedy przód kapelusza jest podniesiony, znaczy, że szukają dziewczyny. Kiedy tył podniesiony, a przód opuszczony - są żonaci.
Panamskie stroje tradycyjne
Dawid Sobarnia
My zatańczyliśmy poloneza w piątek podczas prezentacji grup narodowych. Trochę myśleliśmy, że okażemy się w oczach Południowców sztywniakami spod bieguna polarnego, ale kiedy ze sto par Polaków ruszyło w tan, improwizowany na gorąco, wszyscy byli zszokowani. Zaśpiewaliśmy też „Barkę”, którą inni śpiewali z nami po hiszpańsku. Podobała się wszystkim piosenka Arki Noego „Taki duży, taki mały może świętym być”.
W czasie wspólnej zabawy, podczas której uczyłem się od koleżanki z Portoryko jakiegoś południowego tańca, znów mogliśmy pochwalić się muzą, którą ze sobą zabraliśmy. Disco-polo, zwłaszcza w wykonaniu Sławomira, bardzo się wszystkim podobało.
W ogóle to chcę powiedzieć, że znajdując się w takiej różnorodności osób, krajów, z których pochodzą, czuliśmy chęć opowiadania o Polsce, o naszej kulturze, zwyczajach. O "multikulti" nikt tam nie chciał słyszeć, a my sami jakoś zaczęliśmy nawet tęsknić za ojczyzną, słuchamy więc w wolnym czasie polskich piosenek.
Z gościnną rodziną w Anton
Dawid Sobarnia
Późnym popołudniem wyruszyliśmy do stolicy Panamy, gdzie odbędą się centralne wydarzenia ŚDM. Co się czuje, opuszczając prowincję i wjeżdżając do stolicy? Kontrast. Tam domy bez szyb w oknach, bez drzwi wejściowych, z wodą w beczce… A tu najpierw z dala majaczy las wieżowców, które później wystrzeliwują wysoko w górę. Warszawa, w której mieszka tyle samo mieszkańców, co w Panama City, jest jak uboga siostra. Nowoczesnemu centrum panamskiej stolicy bliżej do Nowego Jorku.
Las wieżowców
Dawid Sobarnia
Dzięki uprzejmości gospodarzy zostaliśmy obwiezieni po stolicy. Pokazali nam starą kolonialną jeszcze Panamę i tę nowoczesną wieżowcową.