Wyzwanie rzucone Rosji

Jako kolejne brutalne wyzwanie rzucone Rosji ocenił we wtorek prezydent Dmitrij Miedwiediew poniedziałkowy samobójczy atak bombowy na lotnisku Domodiedowo w Moskwie, w którym 35 osób zginęło, a ponad 180 zostało rannych.

Prezydent określił zamach jako "barbarzyńską zbrodnię".

Miedwiediew mówił o tym na posiedzeniu kolegium Federalnej Służby Bezpieczeństwa, które w rozszerzonym składzie zebrało się w stolicy Rosji, aby podsumować rezultaty pracy FSB w 2010 roku i wytyczyć zadania na 2011 rok.

Prezydent oświadczył, że "należy uczynić wszystko, aby organizatorzy zamachu zostali wykryci, schwytani i postawieni przed sądem". "A gniazda tych bandytów powinny być zlikwidowane. Z tymi, którzy będą stawiać opór, nie należy się ceregielić - trzeba ich unicestwiać na miejscu" - dodał.

Miedwiediew zażądał od rządu, MSW, Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), Prokuratury Generalnej i Komitetu Śledczego wyciągnięcia wniosków personalnych wobec osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo w sferze transportowej.

Opowiedział się też za wprowadzeniem "totalnej kontroli" podróżnych we wszystkich węzłach transportowych Rosji, tj. na lotniskach, dworcach i w portach. Gospodarz Kremla przyznał, że "taka kontrola będzie dłuższa dla pasażerów, jednak jest to jedyne wyjście".

Miedwiediew oświadczył, że głównym zadaniem FSB jest walka z wysokim zagrożeniem terrorystycznym w Rosji. W ocenie prezydenta, jest ono wyższe niż w USA.

"W 2010 roku liczba zamachów (w Rosji) wzrosła. Dla FSB, Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (struktury federalnej koordynującej walkę z terroryzmem - PAP) i organów ochrony prawa jest to najpoważniejszy sygnał" - podkreślił.

Miedwiediew zlecił też służbom bezpieczeństwa zwrócenie "maksymalnej uwagi" na bezpieczeństwo igrzysk olimpijskich w Soczi w 2014 r., szczytu państw Azji i Pacyfiku we Władywostoku w 2012 r. oraz igrzysk uniwersyteckich w Kazaniu w 2013 r. "Przestępcy, bandyci i terrorystyczne męty też się szykują" do tych wydarzeń - zaznaczył.

Prezydent ostro skrytykował poziom bezpieczeństwa na lotnisku Domodiedowo. "Jest oczywiste, że występują tam systemowe niedociągnięcia w zapewnianiu bezpieczeństwa ludzi i zarządzaniu węzłem transportowym" - oznajmił.

"Jeśli lotnisko przyjmuje taką liczbę pasażerów, to musi stwarzać wszystkie warunki do kontroli pasażerów i bagażu. Trzeba sprawdzić, czy to uczyniono, a nie zwalać odpowiedzialność na milicję" - podkreślił Miedwiediew. W jego ocenie, w poniedziałek na Domodiedowie "panowała anarchia, ludzie wchodzili (do terminalu) z dowolnych miejsc, a kontrola praktycznie w ogóle nie obejmowała osób czekających na pasażerów".

Wcześniej, w wywiadzie dla dziennika "Wiedomosti", prezydent oświadczył, że dyrekcja tego portu lotniczego powinna ponieść odpowiedzialność za naruszenie przepisów bezpieczeństwa. "To, co się wydarzyło, dowodzi, że wyraźnie były naruszenia w zapewnieniu bezpieczeństwa. Trzeba się dobrze postarać, aby przenieść lub przewieźć taką ilość materiału wybuchowego" - powiedział.

"Powinni odpowiedzieć za to wszyscy, którzy mają związek z kompanią (East Line, zarządzającą lotniskiem - PAP) i którzy podejmują tam decyzje, jak również dyrekcja samego lotniska" - dodał szef państwa.

Przy wszystkich wejściach na lotnisko Domodiedowo znajdują się stanowiska kontroli wchodzących. Według "Wiedomosti", nie podlegają one jednak lotniskowej służbie bezpieczeństwa, tylko Ministerstwu Spraw Wewnętrznych.

Rzecznik prasowa lotniska Jelena Galanowa oznajmiła we wtorek, że "uważa ono, iż nie powinno ponosić odpowiedzialności za akt terroru, gdyż przestrzegano na nim wszystkich norm bezpieczeństwa lotniczego". Galanowa zaznaczyła, że funkcjonariusze milicji już wcześniej jedynie wybiórczo kontrolowali wchodzących.

Źródła milicyjne, na które powołuje się agencja RIA-Nowosti, podały, że zamach został prawdopodobnie przeprowadzony przez samobójczynię. Zdaniem rozmówcy agencji, kobieta prawdopodobnie miała wspólnika, a terroryści postępowali w sposób "typowy" dla rebeliantów z rosyjskiego Północnego Kaukazu.

"Do eksplozji doszło w chwili, gdy domniemana terrorystka otworzyła swoją torbę" - poinformowało źródło. Według niego, "terrorystce towarzyszył mężczyzna, który stał przy niej i któremu eksplozja oderwała głowę".

"Nie jest wykluczone, że terroryści mieli zamiar wnieść ładunek wybuchowy głębiej do hali przylotów i że eksplozja nastąpiła przypadkowo" - relacjonuje źródło. "Możliwe również, że ładunek został zdetonowany zdalnie, chociaż na razie żaden element nie pozwala poprzeć tej wersji" - dodaje informator RIA-Nowosti.

Z kolei źródło związane ze śledztwem, cytowane przez agencję ITAR-TASS, utrzymuje, że bombę zdetonował terrorysta-samobójca, który działał w pojedynkę. Rozmówca agencji przekazał, że mężczyzna miał około 30-40 lat. Był krępej budowy ciała i miał europejskie rysy twarzy.

"Fragmenty jego ciała zostały silnie zdeformowane, jednak identyfikacja przy zastosowaniu specjalnych ekspertyz jest możliwa" - powiedziało źródło.

Do eksplozji doszło około 16.37 czasu moskiewskiego (godz. 14.37 czasu polskiego) w hali przylotów, przy wyjściu z zielonej strefy celnej, obok jednej z tamtejszych kawiarni. Siłę eksplozji eksperci oszacowali wstępnie na 5-7 kg trotylu. Ładunek wybuchowy był wypełniony metalowymi elementami potęgującymi siłę rażenia.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
3°C Czwartek
rano
7°C Czwartek
dzień
8°C Czwartek
wieczór
6°C Piątek
noc
wiecej »