Etiopia: Starcia armii rządowej z ugrupowaniem Fano

PAP

publikacja 22.03.2025 13:52

Sprzeczne informacje o liczbie zabitych.

22.03. Addis Abeba (PAP/Reuters, Media) - Etiopska armia poinformowała w sobotę, że w ciągu dwóch dni w starciach, do których doszło w regionie Amhara, na północy kraju, zginęło ponad 300 bojowników ugrupowania Fano. Agencja Reutera oceniła te wydarzenia jako kolejny przejaw wzrostu napięcia w pobliżu granicy z Erytreą.

Władze w Addis Abebie powiadomiły, że w ciągu dwóch dni zginęło 317 bojowników Fano, a 125 zostało rannych. Według danych strony przeciwnej, które przytoczył Reuters, nie zginęło więcej niż 30 członków paramilitarnej organizacji. Agencja poinformowała również, że - w ocenie Fano - w ostatnich starciach miało zginąć ponad 600 żołnierzy wojsk rządowych. Reuters podkreślił, że nie był w stanie zweryfikować tych danych; zaznaczył natomiast, że informacje te świadczą o dalszym wzroście napięcia na pograniczu Etiopii i Erytrei.

Etiopska armia walczy z luźno powiązanymi ze sobą bojówkami Fano od lipca 2023 r. Nieco ponad pół roku wcześniej, w listopadzie 2022 r., zakończyła się trwająca dwa lata wojna w regionie Tigraj, leżącym przy granicy z Erytreą. Formalnie należy on do Etiopii, ale faktycznie kontrolę nad nim sprawuje Tigrajski Ludowy Front Wyzwolenia (TPLF), który chce zarządzać prowincją bogatą w surowce mineralne.

Podczas wojny w Tigraju bojówki Fano były sojusznikiem armii Etiopii, wspieranej też przez wojska Erytrei. Później drogi władz w Addis Abebie i Fano, którzy - jak deklarują - mają na celu ochronę interesów ludności amharskiej, rozeszły się. Przedstawiciele ugrupowania podkreślają, że czują się m.in. zdradzeni warunkami porozumienia pokojowego, kończącego wojnę w Tigraju. Dodatkowo, w ubiegłym roku TPLF podzielił się na frakcje, które obecnie rywalizują o administrowanie regionem.

Tigraj to prowincja, gdzie zdecydowanie dominują Tigrajczycy. Choć są oni ludem spokrewnionym z Amharami, posługują się własnym językiem i podkreślają swoją odrębność kulturową.

Równolegle z napięciami wewnątrz Etiopii, między władzami kraju a TPLF z jednej strony oraz między Addis Abebą i Fano z drugiej, w ostatnim czasie znacznie pogorszyły się relacje etiopskich władz z sąsiednią Erytreą. W ubiegłym tygodniu były szef sztabu sił zbrojnych Etiopii, gen. Tsadkan Gebretensae, powiedział w komentarzu dla magazynu "The Africa Report", że napięcie między oboma krajami jest tak duże, że "w każdej chwili może wybuchnąć wojna".

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona

Reklama

Reklama