Ponadto, Komunia Święta czyli Ciało i Krew Pana Jezusa jest źródłem łaski Pana Jezusa, która sama z siebie uruchamia, bo jest właśnie łaską, która udoskonala naszą ułomną, grzeszną naturę. Wzmacnia ją sama z siebie, oczywiście, jeśli przyjmujący pragnie, by mu dawała moc. Komunia nie jest symbolem, który przyjmujemy na znak jedności z innymi przyjmującymi, komunia jest Boską rzeczywistością, o której należy mowić z najwyższym szacunkiem. Stąd trzeba unikać takiego "profańskiego" luzu, gdy mówi się o niej, zwłaszcza w kościele.
To, o czym mówisz wynika z maniery, której uczą w seminariach. Że niby ksiądz nigdy nie przychodzi, tylko musi "nawiedzać", Matka Boska nie była w ciąży, tylko była "brzemienna", a deszcz nigdy nie pada, tylko "zstępuje na ziemię". W tym żargonie nie chodzi o szacunek, ale o stworzenie sztucznego dystansu między księdzem i wiernymi.
Bóg nie przyszedł, by tworzyć dystans, wręcz przeciwnie, chciał być "Bogiem z nami". I dlatego też Jezus nie powiedział księżowskim żargonem "nie dotykajcie partykuł chleba eucharystycznego, lecz spożywajcie go nabożnie", ale użył prostych słów "bierzcie i jedzcie".
Bóg nie przyszedł, by tworzyć dystans, wręcz przeciwnie, chciał być "Bogiem z nami". I dlatego też Jezus nie powiedział księżowskim żargonem "nie dotykajcie partykuł chleba eucharystycznego, lecz spożywajcie go nabożnie", ale użył prostych słów "bierzcie i jedzcie".