Jeśli Jezus zmartwychwstał to odetnie ode mnie ten wlokący się ciężar zawinionego zła.
I w statystyce bywają „przypadki losowe”. Nieprzewidywalne, a zmieniające statystyczny obraz wydarzeń.
Jeśli czas epidemii jest czasem apokalipsy – o czym pisałem przed tygodniem – to znaczy że Ktoś-Ponad-Nami chce coś ważnego nam powiedzieć.
Czas apokalipsy – czyli objawienia – trwa. Trwa właściwie od dnia stworzenia świata.
Trzeba dać słuchaczom odczuć, że samemu drogi się szuka.
Poszanowanie chwil ciszy budzi w uczestnikach spokój. Za tym idą dostojnie wykonywane gesty, ruchy, przyklęknięcia. Mszy przecież się nie „odprawia”, ale się ją celebruje.
Obawiam się, że przekaz religijny w naszych czasach stał się w dużej mierze niezrozumiały.
Może jeszcze dużo złego zrobić, to prawda. Ale świata na swoją modłę nie wywróci.
To była polityka? Nie. Wulgarnie została sponiewierana jedna z fundamentalnych spraw ludzkich społeczności – szacunek dla każdego.
Potrzebne są też wirtualne ambony. Gromadzą bowiem nie tylko słuchaczy, ale uczestników dialogu.