Rządowo-kościelna Komisja Majątkowa, która decyduje o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości należących obecnie do Skarbu Państwa, ma do rozpatrzenia jeszcze 240 wniosków. "Spraw nierozstrzygniętych zostało ok. 6 proc., ale to są sprawy najtrudniejsze" - powiedział we wtorek dziennikarzom szef MSWiA Jerzy Miller.
Pytany, kiedy Komisja zakończy prace, Miller powiedział, że chce, aby nastąpiło to jak najszybciej. "Większość problemów jest zidentyfikowana, teraz trzeba tylko znaleźć takie rozwiązanie, które obie strony zaakceptują" - powiedział szef MSWiA. Odniósł się w ten sposób do spekulacji mediów, według których komisja jeszcze w tym roku ma zakończyć prace.
Komisja Majątkowa działa na podstawie ustawy z 1989 r. W jej skład wchodzi 12 osób: po sześciu przedstawicieli rządu i Episkopatu. Komisja zajmuje się zwrotem majątków, które zgodnie z ustawą z 1950 r. nie podlegały nacjonalizacji, gdyż nie przekraczały 50 hektarów. Często jednak były odbierane bez wystawiania pokwitowań.
Przez kilkanaście lat działania komisja rozstrzygnęła około 2,8 tys. spraw, jednak część z nich została załatwiona "w trybie nieuzgodnienia stanowiska" - nie osiągnięto porozumienia.
Pod koniec czerwca 2009 r. podczas posiedzenia Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu dokonano weryfikacji zasad działania Komisji Majątkowej. Najważniejsze zmiany to: uczestnictwo w postępowaniu o zwrot nieruchomości wojewody, na którego terenie się ona znajduje, a wyceny nieruchomości budzące wątpliwości będą przekazywane przez Komisję Majątkową stosownym organizacjom rzeczoznawców majątkowych.
Na rozpatrzenie przez Trybunał Konstytucyjny czeka wniosek w sprawie komisji, który przygotował klub Lewicy. Według Lewicy, ustawa o stosunku państwa do Kościoła, na podstawie której działa komisja, narusza m.in. prawo do sądu i zasadę sprawiedliwości społecznej, bo np. od orzeczeń komisji nie ma odwołania.
Według FSB brał on udział w zorganizowaniu wybuchu na stacji dystrybucji gazu.
W audiencji uczestniczyła żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska.
W Monrowii wylądowali uzbrojeni komandosi z Gwinei, żądając wydania zbiega.