Dzieci utracone podczas ciąży były tu tylko przez mgnienie. Ich życie jak mydlana bańka albo balonik odleciało do góry.
Październik to miesiąc, w którym wspominają je nie tylko bliscy, zaznaczając, że są dla nich tak ważne jak dzieci żyjące. I nie ma znaczenia, że były wśród nas tak krótko. Nie przez przypadek od dwóch lat Stowarzyszenie Rodziców po Poronieniu obchodzi Dzień Dziecka Utraconego, puszczając w niebo w parkach i na placach kolorowe baloniki, mydlane bańki i rozdając ciasteczka. Bo dla rodziców życie ich maluszków, mimo że tak ulotne, było też słodkie i radosne. W tym roku w październiku takie spotkania odbyły się już po raz trzeci w Warszawie, Olsztynie, Poznaniu. „Balonikowe” pikniki jako forma świętowania pamięci najbliższych utraconych to prawdziwe novum w naszym kraju.
– Kiedy dwa lata temu organizowaliśmy je po raz pierwszy, spotykaliśmy się z przeróżnymi reakcjami – wspomina Monika Nagórko, szefowa stowarzyszenia. – Ci, którzy o inicjatywie tylko słyszeli, mieli mieszane uczucia. Bo z jednej strony: żałoba, śmierć, a z drugiej: radość z przebywania razem. Za to uczestnicy spotkań mówili o przyjaznej atmosferze, towarzyszącej puszczaniu baloników. Niektórzy wreszcie mogli zwyczajnie porozmawiać z innymi o swojej stracie. – Jakaś dziewczyna, która wróciła z Irlandii i stamtąd znała tę tradycję, a sama urodziła martwe maleństwo, przyszła, żeby tu znaleźć wsparcie – opowiada Monika Haglauer, organizatorka Dnia Dziecka Utraconego w Poznaniu. Bo po poronieniu nic nie jest takie samo. – Śmierć dziecka zmienia, już zawsze będę inną mamą, kobietą, człowiekiem – wylicza Monika Nagórko, która ma dwójkę aniołków w niebie.
Zmazane dwie kreski
Kiedy umiera dziecko nienarodzone, trudno przeżyć po nim żałobę. Otoczenie zwykle udaje, że nic się nie stało. Przecież maleństwo jeszcze nie chodziło, nie leżało w łóżeczku, nie dotykało zabawek – to tak, jakby nie zostawiło swojego miejsca na ziemi. A naprawdę zostało nie tylko w pamięci mamy i taty, ale i najbliższych. – Kiedy ktoś nas pyta, ile mamy dzieci, a my odpowiadamy, że oprócz żyjących są dwa aniołki, to rozmówcy zwykle ucinają temat – opowiada Monika Nagórko. – A przecież jak zobaczyłam dwie kreski na teście ciążowym, to nie mogę mówić, że nie miałam dziecka, i liczyć kolejne urodzone z pominięciem tego, które odeszło. Właśnie się cieszy, że na 10. rocznicę ślubu dostała największy prezent – dwie kreski na teście. Ale po dwóch wcześniejszych stratach nie było łatwo. – Dziecka nie kocha się dopiero w 40. tygodniu ciąży, ale o wiele wcześniej, nawet przed poczęciem – przekonuje. – Dlatego wolałabym usłyszeć: „Wyobrażam sobie, jakie to trudne”, albo „Jestem z tobą”.
Po stracie swoich maleństw razem z innymi mamami założyła Stowarzyszenie Rodziców po Poronieniu i stronę internetową www.poronienie.pl (podobne do nich zadania stawia sobie też Organizacja Rodziców Dzieci Chorych i Rodziców po Stracie). – Na naszym portalu można znaleźć informacje na temat teologicznych, społecznych, prawnych aspektów poronienia, które zdarza się w Polsce około 40 tysięcy razy rocznie – informuje. Można się tam dowiedzieć, gdzie rodzice znajdą grupy wsparcia, dokąd mogą zanieść materiał genetyczny dziecka niezbędny, żeby stwierdzić płeć, ale też własny, by zdiagnozować przyczyny poronień. Uzyskają informacje, w których kościołach sprawowane są Msze w intencji utraconych i jakie szpitale są przyjazne rodzicom po poronieniu. W tym roku w październiku stowarzyszenie rozprowadza w szpitalach plakaty z hasłem: „Proszę, pomóż mi pożegnać się z dzieckiem...”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.