Saudyjski król Abd Allah i prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas wyrazili w sobotę solidarność z Egiptem i jego prezydentem Hosnim Mubarakiem, przeciwko któremu od kilku dni trwają gwałtowne demonstracje.
Król Abd Allah potępił w rozmowie telefonicznej "ataki na bezpieczeństwo i stabilność" Egiptu, popełniane przez "pewne elementy w imię wolności słowa" - przekazała oficjalna agencja saudyjska SPA.
Naród i rząd Arabii Saudyjskiej "ze wszystkich sił trwają u boku władz Egiptu i jego ludu" - zapewnił król, który był pierwszym szefem kraju arabskiego publicznie reagującym na zajścia w Egipcie i opowiadającym się za reżimem Mubaraka, sprawującym władzę od 30 lat.
Według agencji Mubarak miał oświadczyć swojemu rozmówcy, że "sytuacja w Egipcie jest stabilna" i że zamieszki wywołali ci, "którzy usiłują osiągnąć swoje wątpliwe cele".
Nieco później do Mubaraka telefonował palestyński prezydent Mahmud Abbas, "który zapewnił o swojej solidarność z Egiptem oraz zaangażowaniu na rzecz bezpieczeństwa i stabilności kraju" - głosi komunikat kancelarii Abbasa.
Jak napisano, palestyński przywódca "wyraził pragnienie, by Bóg pobłogosławił Egipt i jego mieszkańców, którzy zawsze stali u boku narodu palestyńskiego".
Egipt odgrywał ważną rolę w rozmowach pokojowych między Palestyńczykami a Izraelem i mediował na rzecz pojednania ugrupowania Abbasa, Fatah, i radykalnego Hamasu.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.