Przejadą na dwóch kółkach przez całą Afrykę z północy na południe i z powrotem. To 40 tys. km, czyli tyle, ile liczy sobie równik. Chcą powtórzyć wyczyn zapomnianego polskiego podróżnika Kazimierza Nowaka, który dokonał tego przed II wojną światową.
4 listopada z poznańskiego dworca wyruszyli pierwsi uczestnicy sztafety śladem Kazimierza Nowaka - "Afryka Nowaka 2009-2011". W ciągu najbliższych dwóch lat 24 grupy, po 3-4 osoby każda, „ po nowakowemu” przemierzą „droża” i bezdroża Afryki - na rowerze, pieszo, konno, czółnem, karawaną. Na każdym z etapów uczestnicy wyprawy zostawią tabliczki upamiętniające wyczyn polskiego podróżnika sprzed ponad siedemdziesięciu lat.
Pokornie i rozważnie ruszamy do Ghadamesu do słynnego miasta zwanego „Bramą Sahary”
Jak cztery żółte karawele żeglujemy przez Dżabal Nafusa – masyw górski ciągnący się łukiem aż od Tunezji.
Pierwszego dnia przejechaliśmy 58.42 km co zważywszy na godzinę wyjazdu, (15:23) było i tak sukcesem. Słońce zaszło ok. 18:30. Ostatni kawałek jechaliśmy w ciemnościach.
„Nie ma czasu na podróż” – skwitował pod wieczór Zbyszek i zawarł w jednym krótkim zdaniu treść drugiego i trzeciego dnia pobytu w Libii.
Czas płynie niewyobrażalnie szybko, przekonał się o tym Kazik w Algierze, przekonaliśmy się i my na trypoliskim lotnisku
4 listopada Kazimierz Nowak wyszedł przed swój dom w Boruszynie, wsiadł na rower i odjechał do Afryki. Podobnie uczyniła dokładnie 78 lat później grupa zapaleńców, którzy podczas dwuletniej sztafety zamierzają dokładnie powtórzyć trasę słynnego podróżnika.
Z wielkopolskiego Boruszyna wyruszyła w środę pierwsza sztafeta rowerzystów, którzy przez następne dwa lata przemierzą całą Afrykę śladami podróżnika Kazimierza Nowaka. Przejazd pierwszą trasą jaką pokonywali uczestnicy afrykańskiego rajdu utrudniały obfite opady śniegu. W sumie mają do pokonania ok. 40 tys. km.