Czy Gość Niedzielny musi poświęcać tyle stron na politykę i "oswajanie" nas z powszechnie znanym życiorysem człowieka, o którym chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć ?
Materiał zawiera sporo nieścisłości. Te zażarte walki na Wale Pomorskim to legenda rozmijająca się z prawdą. Fikcja wynikająca z sowieckiej nieznajomości geografii i topografii tego terenu. Meldunki poszły do góry i nikt tego później nie prostował, bo by to było krępujące. Jaruzelski raczej wysyłał do walki niż sam walczył. I to jako typowy żołnierz tyłowy. Bardziej zajmował się zaopatrzeniem dowództwa w wygody, wynajdywanie kwater, prowiant dla koni etc. Na tym polegała jego działalność zwiadowcy. Pisał kaligraficznym pismem ładne, choć fikcyjne wypracowania, nie pił, nie palił. Odstawał tym od wielu swoich towarzyszy, którzy z pisaniem mieli problemy, natomiast z piciem - nie. Podobnie opisane epizody walk z "reakcyjnymi bandami" są czystą fikcją, z tego co wiadomo, jego czynna rola ograniczyła się do jednego przypadku w którym oddział podziemny zaatakował posterunek UB, a jego wysłano do obserwowania z ukrycia co się dzieje (wojsko nie reagowało, prawdopodobnie mieli cichą umowę z "bandą"). Cała rzeczywista droga wojenna Jaruzelskiego wygląda tak, jak gdyby był chronionym odgórnie gryzipiórkiem, a przygotowywano legendę jego szlaku bojowego. Co znamienne, po powrocie jego matki i siostry z zesłania, co nie nastąpiło od razu po wojnie i obie miały wątpliwości czy to rzeczywiście on! Siostra, którą miałem okazję poznać wyrażała się o swoim bracie jak najgorzej. Relacje z matką i siostrą były bardzo chłodne i sporadyczne, nawet otoczenie Jaruzelskiego odbierało je jako nienaturalnie sztuczne i sztywne, wymuszone. Podobno Jaruzelski nie znał łaciny, z którą sobie bardzo dobrze radził przed wojną, podobno też nie miał śladu wypadku, który odniósł w dzieciństwie, a po którym miała pozostać mu stała blizna. Podobno też Jaroszewicz, podważał m. in. autentyczność Jaruzelskiego, co miało być jedną z przyczyn jego niewyjaśnionej śmierci. Błyskawiczną karierę wojskową zaczął robić dopiero po wojnie, a jego wykształcenie wojskowe, było delikatnie mówiąc, bardzo niepełne i zupełnie nie odpowiadało stanowiskom jakie zajmował. Stosunek do kolegów, którzy ułatwiali mu karierę był, delikatnie mówiąc, bardzo wybiórczy, a zachowania (np. w czystkach antysemickich - haniebne).