Głos Wielkopolski oskarża kard. Dziwisza

Głos Wielkopolski/a.

publikacja 26.01.2007 10:09

Nie poparte żadnymi faktami, a oparte jedynie na domniemaniach bardzo poważne oskarżenia pod adresem kard. Stanisława Dziwisza skierował Głos Wielkopolski pytając na pierwszej stronie: 'Czy kardynał Dziwisz chronił Juliusza Paetza?'.

Krzysztof M. Kaźmierczak w artykule "Milczenie kardynała Dziwisza" napisał: Przez kilka miesięcy byliśmy świadkami podejmowanych przez kardynała Stanisława Dziwisza prób uciszania księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Były kapelan NSZZ „Solidarność" w Nowej Hucie stara się wyjaśnić kwestie współpracy duchownych ze Służbą Bezpieczeństwa. Był za to karany przez kardynała, który między innymi zakazał mu kontaktować się z mediami. Chociaż pracę nad książką poświęconą współpracy kleru z bezpieką ksiądz Zaleski zakończył we wrześniu, do tej pory nie została ona wydrukowana. Co więcej, krakowski kardynał nie zabrania swoim podwładnym publicznie dyskredytować kapłana. Takie postępowanie nie przystaje do wizerunku dobrodusznego „Stasia" – jak zwykł nazywać swojego sekretarza Jana Paweł II. Z naszych ustaleń wynika, że Stanisław Dziwisz, jeszcze pracując w Watykanie, miał swój udział w tuszowaniu skandali, w które byli zamieszani duchowni, w tym sprawy arcybiskupa Juliusza Paetza. List zlekceważony W 2002 roku „Rzeczpospolita" w artykule „Grzech w pałacu arcybiskupim" poinformowała, że metropolita poznański abp Paetz molestował kleryków. Publikacja ta była konsekwencją niechęci władz kościelnych do zajęcia się tym problemem. Ponad dwa lata lokalne środowisko katolickie próbowało rozwiązać sprawę homoseksualnych skłonności arcybiskupa bez jej upubliczniania. Na nic się zdały jednak rozmowy z metropolitą podejmowane przez kilku poznańskich duchownych. Ponieważ nie było żadnej reakcji z jego strony, w sierpniu 2000 roku grupa kapłanów i świeckich katolików napisała list do władz kościelnych. Zawieziono go do Rzymu i wręczono biskupowi Dziwiszowi. Z uwagi na jego bliski kontakt z Janem Pawłem II liczono na interwencję, zanim dojdzie do medialnego skandalu. Osobisty sekretarz papieża otrzymał udokumentowane sygnały o nagannym zachowaniu ówczesnego poznańskiego metropolity, ale – wszystko na to wskazuje – nie przekazał ich papieżowi. Jan Paweł II znacznie później dowiedział się o molestowaniu kleryków przez poznańskiego arcybiskupa. Dlaczego papieski sekretarz zlekceważył problem? Dlaczego prawdopodobnie nie poinformował o sprawie Jana Pawła II? Trudno rozstrzygnąć. Nie był to wypadek odosobniony.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 1 z 3 Następna strona Ostatnia strona