Z drogi pojednania narodowego nie można zawrócić. Wskazują na to biskupi Wybrzeża Kości Słoniowej. Ten zachodnioafrykański kraj po miesiącach bratobójczych walk wywołanych powyborczym kryzysem próbuje rozpocząć na nowo normalne życie
„Ten, kto był nam wrogiem, niech stanie się bratem. Musimy sobie nawzajem wybaczyć winy oraz wspólnie iść drogą pokoju i pojednania”. Te słowa znalazły się w oświadczeniu wydanym na zakończenie sesji plenarnej episkopatu. Powtórzono je w obecności przedstawicieli władz, polityków, żołnierzy oraz liderów religijnych, którzy wzięli udział w liturgii zamykającej spotkanie w Bouaké.
To wskazanie przez Kościół pokoju jako jedynego kierunku dla tego afrykańskiego kraju jest fundamentalne dla przyszłości Wybrzeża Kości Słoniowej. Ubiegłoroczne wybory prezydenckie, które zakończyły się konfliktem między ustępującym a nowo wybranym prezydentem, doprowadziły bowiem do śmierci ponad 3 tys. osób.
Kraj ten wychodzi z dopiero co zakończonej 10-letniej wojny domowej. W rozliczeniu z krwawą przeszłością ma pomóc międzyreligijna komisja dialogu, prawdy i pojednania, której jednym z członków jest metropolita Bouaké, abp Paul-Siméon Ahouanan Djro.
To kolejny cenny artefakt, który zniknął w Egipcie w ostatnim czasie.
Jest on postrzegany jako strategiczne blokowanie Chin w rejonie Pacyfiku.
To już nie te czasy, gdy wojna toczyła się tylko na terytorium Ukrainy.
"Nie wjechaliśmy na terytorium Izraela, ale zostaliśmy siłą zabrani z wód międzynarodowych".
Dokładna liczba uwięzionych przez zawieje turystów nie jest znana.