W ostatnich dwóch latach Kościół anglikański podwoił kapitał zainwestowany w funduszach hedgingowych, kojarzonych ze spekulacjami finansowymi i niebotycznymi zarobkami menedżerów - pisze w sobotę "Financial Times".
Według gazety, ok. 10 proc. kapitału państwowego Kościoła angielskiego, który wynosi ogółem 5,5 mld funtów, zarządcy majątku kościelnego (Church Commissioners) powierzyli menedżerom funduszy hedgingowych wobec 4 proc. na koniec 2009 r. Powodem była chęć zróżnicowania portfela aktywów.
W 2008 r. Kościół anglikański stracił 1 mld funtów, ponieważ zbytnio się wystawił na ryzyko fluktuacji kursów akcji spółek giełdowych. W następnym roku zmniejszył inwestycje w akcje. W 2009 r. wartość zainwestowanego przez niego kapitału powiększyła się o 15,6 proc., a w ub. r. o kolejne 15,2 proc.
"Jak dotąd inwestycje w fundusze hedgingowe były intratne dla Kościoła, który czasem sprawiał wrażenie, jakby trudno mu było pogodzić moralność z mamoną, co zaznaczyło się podczas protestów 'Occupy London' przed katedrą św. Pawła w ub. r." - zauważa "FT".
Wypłaty dla zarządców funduszy hedgingowych sięgają dziesiątków milionów. Menedżerowie trzech największych spośród nich z siedzibą w W. Brytanii za ubiegły rok w ścisłym gronie partnerskim będą mieli do rozdziału ok. 3 mld funtów - zaznacza gazeta.
Rzecznik Kościoła anglikańskiego w wypowiedzi dla "FT" przyznał, że ta forma inwestowania wzbudza wśród duchownych kontrowersje. Zastrzegł, że zgoda na wysokie wypłaty dla menedżerów funduszy z tytułu premii i udziału w zyskach zapada "tylko wówczas, gdy ma to uzasadnienie w ich wyjątkowych kwalifikacjach".
Zapewnił przy tym, że Kościół inwestuje tylko w tych funduszach, które spełniają "rygorystyczne kryteria etyczne".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.