Grupa posłów zasiadających w sejmowej komisji ds. łączności z Polakami za granicą nie została wpuszczona we wtorek na Białoruś - poinformował PAP szef komisji Adam Lipiński (PiS).
Według polskiego MSZ krok ten wpisuje się w "praktykę niedemokratycznego państwa białoruskiego". Białoruskie MSZ twierdzi, że polscy posłowie nie powiadomili o swoich planach strony białoruskiej.
W delegacji było sześciu polskich parlamentarzystów, przez przejście graniczne w Kuźnicy (Podlaskie) udawali się do Grodna. Mieli spotkać się z zarządem Związku Polaków na Białorusi. Posłowie mieli też spotkać się z polskimi środowiskami na Grodzieńszczyźnie.
Parlamentarzyści nie zostali wpuszczeni, mimo że posiadali paszporty dyplomatyczne. "Dostaliśmy pieczątki z zakazem wjazdu. Nie otrzymaliśmy uzasadnienia" - powiedział PAP Lipiński.
Po powrocie z przejścia w Kuźnicy, na konferencji prasowej w Białymstoku Lipiński powiedział, że kilka tygodni temu komisja podjęła decyzję, że będzie wysyłała delegacje do tych ośrodków, gdzie są największe skupiska Polaków za granicą, głównie na Wschodzie. Dlatego zaplanowano wyjazd do Grodna, potem także Solecznik (Litwa) i Żytomierza (Ukraina).
Jak mówił Lipiński, celem wyjazdu do Grodna było zapoznanie się na miejscu z problemami mniejszości polskiej. Zaplanowane były przynajmniej dwa duże spotkania z działaczami Związku Polaków na Białorusi.
W jego ocenie tych problemów jest coraz więcej. Wymienił planowane zmiany w przepisach, które będą zakazywały działaczom Związku korzystania z pomocy z zagranicy, a także trzymania przez nich pieniędzy wykorzystywanych na cele organizacyjne na zagranicznych kontach.
W związku z tym, że delegacji nie udało się wyjechać na Białoruś, wieczorem w Sokółce (Podlaskie) ma dojść do spotkania jej członków z przedstawicielami Związku Polaków na Białorusi, którzy w tym celu mają przejechać przez granicę.
Lipiński, pytany przez PAP, ocenił, że powodem cofnięcia delegacji była prawdopodobnie chęć ograniczenia kontaktów polskich polityków z działaczami Związku. "Związek jest poddany różnego rodzaju represjom, łącznie z aresztowaniami działaczy i z pewnością to był ten podstawowy powód" - powiedział przewodniczący komisji.
Dodał, że sprawę będzie próbował wyjaśnić. "Chciałbym też wyjaśnić, ilu parlamentarzystów białoruskich ma zakaz wjazdu do Polski. Bo wiemy już teraz, że posłowie polskiego parlamentu mają zakaz wjazdu na teren Białorusi" - dodał.
Zapowiedział zaproszenie na posiedzenie komisji szefa polskiego MSZ. "Na pewno będziemy oczekiwali różnego rodzaju reakcji polskiego MSZ i polskiej administracji" - dodał Lipiński.
"Z dużym rozczarowaniem przyjęliśmy informację o niewpuszczeniu na teren Białorusi polskich parlamentarzystów, którzy wypełniali swoje statutowe obowiązki i zamierzali spotkać się z Polakami mieszkającymi w tym kraju" - powiedziała PAP dyrektor biura rzecznika prasowego MSZ Paulina Kapuścińska.
Poinformowała, że przedstawiciel MSZ, w osobie konsula z Grodna, towarzyszy cały czas posłom.
MSZ Białorusi podkreśliło natomiast w wydanym we wtorek komentarzu, że strona białoruska kieruje się "powszechnie przyjętą w międzynarodowych stosunkach praktyką, zgodnie z którą dialog parlamentarny jest prowadzony na zasadzie wzajemnego szacunku i równoprawności".
"Odbycie wizyty delegacji parlamentarnej zakłada istnienie odpowiedniego zaproszenia od parlamentarzystów kraju przeznaczenia - w tym wypadku Zgromadzenia Narodowego Republiki Białoruś. Tymczasem polscy parlamentarzyści zaplanowali swoją wizytę na Białoruś, zaniedbując nie tylko współpracę ze strony kolegów białoruskich, ale w ogóle jakiekolwiek uprzednie powiadomienie strony białoruskiej" - zaznaczyło białoruskie MSZ.
Podkreśliło też, że "w związku z tym powstaje pytanie: jakie pozytywy dla dwustronnych stosunków między Białorusią i Polską mogą przynieść podobne +konspiracyjne+ wizyty, których organizowanie otwarcie depcze zasady wzajemnego zaufania, otwartości i dobrego sąsiedztwa?".
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.