Mer Moskwy Siergiej Sobianin ostrzegł w czwartek, że władze nie dopuszczą do rozbicia miasteczek namiotowych w stolicy przez oponentów Władimira Putina, którzy będą kontestować wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich w Rosji.
"Majdanu na pewno nie będzie" - oświadczył Sobianin w wywiadzie dla wielkonakładowej "Komsomolskiej Prawdy", komentując zapowiedziane wystąpienia uliczne opozycji po wyborach prezydenckich.
Majdan jest symbolem masowych protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich na Ukrainie w 2004 roku. Przeszły one do historii jako pomarańczowa rewolucja. Protestujący demonstrowali na głównym placu Kijowa - Majdanie Niepodległości.
Sobianin obiecał, że władze Moskwy wskażą wszystkim chętnym place na manifestacje, jednak nie pozwolą na rozbijanie miasteczek namiotowych. "Nikt nie sprzeciwia się wiecom i pochodom, jeśli nie utrudniają życia mieszkańcom stolicy. Udostępnimy place wszystkim chętnym, by mogli się wypowiedzieć. Natomiast nie pozwolimy na żadne miasteczka namiotowe w mieście" - oznajmił Sobianin.
We wrześniu zeszłego roku premier Putin i prezydent Dmitrij Miedwiediew oficjalnie ogłosili, że po wyborach prezydenckich z 4 marca 2012 roku zamienią się miejscami. Nie spodobało się to wielu Rosjanom i stało się jedną z głównych przyczyn słabego występu Jednej Rosji w wyborach do Dumy Państwowej z 4 grudnia 2011 roku, kiedy to ta partia władzy z trudem utrzymała większość absolutną w izbie niższej parlamentu Rosji.
Było to również jednym z powodów późniejszych, największych od 20 lat wystąpień opozycji na ulicach Moskwy, Petersburga i innych miast FR. Oponenci Putina oskarżyli również władze o sfałszowanie rezultatów grudniowych wyborów parlamentarnych.
Przeciwnicy Putina zapowiedzieli już na 5, 8, 9 i 10 marca kolejne manifestacje w Moskwie, Petersburgu i innych miastach. Niektórzy liderzy opozycji nawołują nawet do rozbicia w centrum stolicy miasteczka namiotowego i pozostania tam do czasu aż Kreml spełni jej żądania.
W Moskwie opozycjoniści chcą demonstrować na usytuowanych w samym sercu miasta placach - Łubiańskim, Maneżowym i Czerwonym, a także na prowadzącej na Kreml ulicy Nowy Arbat. Władze stolicy na razie nie zezwoliły na żadną z tych akcji. Proponują organizatorom inne lokalizacje, w tym plac Bołotny i Górę Pokłonną. Ci się na to nie zgadzają.
Manifestujący domagają się odejścia Putina, uwolnienia wszystkich więźniów politycznych, unieważnienia rezultatów wyborów do Dumy, zdymisjonowania przewodniczącego Centralnej Komisji Wyborczej Władimira Czurowa, zarejestrowania opozycyjnych partii, zreformowania systemu politycznego, zliberalizowania ordynacji wyborczej, a także przeprowadzenia przedterminowych, uczciwych wyborów parlamentarnych i prezydenckich.
W środę wieczorem policja zatrzymała w pobliżu placu Aleksandra Puszkina, w centrum stolicy, sześciu opozycjonistów z projektu RosAgit, związanego z Aleksiejem Nawalnym, znanym adwokatem, bojownikiem z korupcją i blogerem. Próbowali oni rozdawać tam materiały agitacyjne i namioty.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.