Pięciu działaczy opozycji „solidarnościowej” z lat 80, głoduje od poniedziałku 19 marca w oratorium kościoła św. Stanisława Kostki na krakowskich Dębnikach w proteście przeciw zmianom programu nauczania historii, redukującym znacznie obecność tego przedmiotu w szkołach ponadgimnazjalnych. Do sali gdzie głodują, co chwile ktoś przychodzi.
- Nie ustąpimy, dopóki rząd nie zrezygnuje z programu ograniczającego nauczanie historii i nie rozpocznie poważnych konsultacji społecznych – mówią protestujący. Zmiany mają wejść w życie 1 września bieżącego roku. -Dotychczasowe formy protestu, m.in. petycje uczonych – historyków, nauczycieli, rodziców podpisane przez wiele tysięcy osób nic nie dały. Do demonstracji władza też zdążyła się przyzwyczaić. Wybraliśmy więc ten radykalny sposób – mówi Grzegorz Surdy, jeden z głodujących.
- Rezultaty tych zmian programowych mogą być rujnujące dla świadomości historycznej młodych Polaków. Uczynimy wszystko by ta próba stworzenia swoistego człowieka europejskiego, pozbawionego pamięci o swoim kraju, kulturze nie powiodła się – dodaje Adam Kalita. –Nie możemy pozwolić, by nasze dzieci i wnuki wychodziły ze szkoły ze znakomitą wiedzą informatyczną, a nikłą w dziedzinie znajomości historii Polski i świata – wtóruje mu Surdy.
Te zmiany niepokoją także prof. Andrzeja Nowaka, wybitnego krakowskiego historyka z Uniwersytetu Jagiellońskiego, ojca syna w wieku szkolnym. – Wraz z ich wprowadzeniem zniknie wspólny kanon wiedzy o przeszłości Polski, którego do tej pory nauczano młodzież w wieku od 17. do 19. lat – mówi. Interweniował w tej sprawie u stojących na czele państwa historyków: prezydenta Bronisława Komorowskiego, premiera Donalda Tuska i marszałka senatu Bogdana Borusewicza. Bez rezultatu.
Głodujący nieprzypadkowo wybrali na miejsce protestu zabudowania kościoła salezjanów. –To zgromadzenie, którego misją jest m.in. opieka nad młodzieżą. Jesteśmy bardzo wdzięczni za gościnę - mówią uczestnicy głodówki.
Do sali gdzie głodują, co chwile ktoś przychodzi. Nie tylko żądni informacji dziennikarze. – Z wyrazami solidarności byli już rodzice uczniów, studenci, dawni działacze opozycji; wiele sygnałów sympatii otrzymujemy także drogą mailową i telefoniczną. Dostaliśmy również bukiet żonkili, jako znak nadziei – mówią uczestnicy protestu. Gdy wychodzę z oratorium, pojawia się tam Marian Świder, szef akcji katolickiej przy dębnickiej parafii. Przynosi butelki z wodą. Tym jedynie bowiem krzepią organizmy głodujący.
–Tę głodówkę można nazwać „historyczną” nie tylko dlatego, że podjęto ją w obronie historii, tak ważnej dla świadomości młodych pokoleń. Także dlatego, że jest to pierwszy po 1989 r. protest głodowy podjęty z powodów ideowych – dodaje.
Sam Surdy ma duże doświadczenie w głodowaniu. W 1981 r. działacz NZS, potem zaś podziemnej „Solidarności”, wielokrotnie aresztowany, przesiedział w sumie dwa lata w więzieniach za działalność opozycyjną. Głodował w więzieniach w Krakowie, Strzelinie i Bydgoszczy. Piękną kartę opozycyjną w latach 80. ub. wieku mają również pozostali uczestnicy głodówki. Leszek Jaranowski był jednym ze drukarzy podziemnej „Solidarności” w Krakowie; w ramach represji powołano go do wojska, osadzając w Wojskowym Obozie Specjalnym w Czerwonym Borze. Adam Kalita był działaczem podziemnego Niezależnego Zrzeszenia Studentów, współorganizatorem demonstracji solidarnościowych; przez pół roku siedział w więzieniu. Ryszard Majdzik, był legendarnym działaczem „Solidarności” małopolskiej, internowany 13 grudnia 1981 r. po zaciekłej walce z przybyłymi go aresztować milicjantami, potem aktywny działacz podziemia, wielokrotnie zatrzymywany. Marian Stach z kolei był działaczem „Solidarności” i Konfederacji Polski Niepodległej, drukarz podziemnego pisma „Niepodległość”, więziony w Strzelinie.
- Głodujemy do skutku. Jedyne co może przerwać nasz protest, to bezwzględny nakaz lekarski, w chwili gdyby głodówka zagrażała naszemu życiu – mówią uczestnicy krakowskiego protestu.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.