Wszystkich 7 polskich członków załogi uratowano po dramatycznej akcji ratunkowej w nocy z wtorku na środę, gdy sztorm zniósł ich statek na skały u wybrzeża północnej Walii. Wichury uszkodziły linie energetyczne i pozbawiły prądu kilkadziesiąt tysięcy ludzi.
Brytyjska straż przybrzeżna otrzymała doniesienie o położeniu 82-metrowej jednostki ok. godz. 20.30 czasu lokalnego we wtorek. Frachtowiec "Carrier", zarejestrowany w karaibskim państwie Antigua i Barbuda, przewoził wapień.
W akcji ratunkowej, zakończonej pomyślnie około północy, wzięły udział dwa śmigłowce brytyjskich sił powietrznych RAF, które zabrały wszystkich członków załogi z pokładu statku.
Drugi śmigłowiec skierowano do akcji, gdy okazało się, że pierwszy helikopter, wysłany z bazy RNAS Prestwick, nie zdołał ściągnąć wszystkich członków załogi przez awarię wciągarki linowej.
Do akcji włączyły się także dwie łodzie ratunkowe. Operacja wydobycia Polaków z uszkodzonego statku zajęła pięć godzin przy silnym wietrze i wysokiej fali. Świadkowie mówili o "strasznych warunkach pogodowych".
Wszyscy członkowie załogi zostali odwiezieni na miejscowy posterunek policyjny, gdzie otrzymali odzież na zmianę i ciepły posiłek, po czym zostali zakwaterowani w pobliskim hotelu.
Jak podaje BBC, statek najprawdopodobniej uderzył w kamienny falochron podczas załadunku wapienia z nabrzeża.
W środę na miejsce wypadku przybyli eksperci, którzy oszacują rozmiar potencjalnych szkód dla środowiska naturalnego. Obawiają się oni, że wskutek zderzenia ze skałami i pod wpływem silnych fal mogły pęknąć zbiorniki z paliwem. Na pokładzie "Carriera" znajdowało się 40 tysięcy litrów paliwa.
Według głównego koordynatora akcji ratunkowej Raya Carsona wokół uszkodzonego statku unosi się wyczuwalny zapach paliwa.
Sytuację monitorują walijskie władze. Warunki pogodowe nadal określane są jako trudne.
Współcześnie zamachy na życie tracą charakter przestępstwa i zyskują status prawa.
"Konsultacje się zakończyły, wszystkie szczegóły zostaną podane później".
Słowa Trumpa o konieczności przejęcia przez USA Grenlandii należy traktować poważnie.
Zapobieganie nadużyciom nie jest kocem, którym należy przykryć sytuacje kryzysowe.
W najtrudniejszym momencie widział łzy w oczach osób, które były wtedy przy papieżu.