Damy w Bieli (Damas de Blanco) są zadowolone z wczorajszego, blisko czterogodzinnego spotkania z kard. Jaime Ortegą. Było ono pierwszym od sierpnia ub. r.
Wzięły w nim udział cztery przedstawicielki tej grupy matek i żon kubańskich więźniów politycznych, domagających się ich zwolnienia. Co tydzień przechodzą one w milczeniu ulicami Hawany, by uczestniczyć w niedzielnej Mszy. Jak powiedziała ich rzeczniczka Berta Soler, spotkanie odbyło się w otwartej atmosferze. Stołeczny arcybiskup wrażliwie wysłuchał wszystkich przedstawionych mu spraw.
Damy w Bieli skarżyły się metropolicie Hawany na wzmożenie komunistycznych represji względem nich i innych kubańskich dysydentów. Prosiły o interwencję u prezydenta Raúla Castro. Przypomniały też arcybiskupowi przesłany mu wcześniej list z prośbą o umożliwienie delegacji Dam w Bieli audiencji w Watykanie u Papieża.
Niektórzy kubańscy dysydenci i uchodźcy zarzucają kard. Ortedze, że od czasu wizyty Benedykta XVI więcej dba o relacje Kościoła z rządem, niż o popieranie opozycji. Berta Soler uważa jednak, że Damy w Bieli zawsze mogły liczyć na pomoc Kościoła, który nigdy nie zamknął przed nimi drzwi. Rzeczniczka tej grupy przypomina, że kościelna mediacja przyczyniła się do zwolnienia licznych więźniów politycznych. Jeśli jeszcze wielu z nich pozostaje za kratami, nie jest to winą kard. Ortegi, ale rządu Castro.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.