Prezes PZPN Grzegorz Lato zapowiedział w czwartek, że będzie ubiegał się o reelekcję w październikowych wyborach. Kandydować chcą także były sekretarz generalny PZPN Zdzisław Kręcina oraz europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Lato nie spotkał się z mediami, swoją decyzję przekazał w specjalnym oświadczeniu. Wybory odbędą się 26 października.
"Zdecydowałem się kandydować, ponieważ uważam, że zachowanie ciągłości działań dobrze wpłynie na PZPN. Nasza federacja jako jeden z nielicznych związków sportowych ma ustabilizowaną sytuację finansową. Wiele spraw wymaga jednak natychmiastowej poprawy. Znam środowisko i wiem, co trzeba zrobić, aby w piłce działo się lepiej" - poinformował prezes PZPN, który tę funkcję pełni od 30 października 2008 roku.
Jednocześnie zaprzeczył informacjom, jakoby wcześniej obiecywał, że w razie porażki reprezentacji na Euro 2012 odejdzie ze stanowiska (biało-czerwoni zajęli ostatnie miejsce w grupie A).
"Nigdy nie powiedziałem, że podam się do dymisji, wielokrotnie podkreślałem jednak, iż ostateczną decyzję podejmę po Euro. Mistrzostwa się zakończyły, zostaliśmy bardzo wysoko ocenieni przez szefa UEFA Michela Platiniego" - zaznaczył Lato.
Rzeczniczka prasowa PZPN Agnieszka Olejkowska dodała, że sukces organizacyjny Euro 2012 jest zasługą m.in. piłkarskiej centrali. "To PZPN starał się o tę imprezę. Gdyby nie nasza federacja, nie byłoby mistrzostw w Polsce" - podkreśliła.
Kręcina deklarację o starcie w wyborach złożył w czwartek wieczorem w TVN24. "Moja decyzja będzie na tak" - odpowiedział, pytany o swoją ewentualną kandydaturę. Jak tłumaczył, chciałby wykorzystać swoje doświadczenie zdobyte m.in. w komisjach UEFA, a także w PZPN.
Wystartować w wyborach na prezesa związku chce również europoseł PiS Ryszard Czarnecki. "Podjąłem taką decyzję. Polska piłka wymaga uzdrowienia. Tego nie zapewni obecny prezes i jego współpracownicy" - powiedział PAP Czarnecki.
Kręcina zaprzeczył sugestii, że miałby zebrać głosy delegatów, a następnie oddać je Grzegorzowi Lacie po to, by pomóc mu wyeliminować pozostałych kandydatów. Jak powiedział, "taka opcja" była w poprzednich wyborach, a podobny "wybieg" po raz drugi byłby źle odebrany przez delegatów.
"Nie rozmawialiśmy z Grzegorzem na temat wyborów w ogóle" - podkreślił Kręcina, który w październiku 2008 roku startował w poprzednich wyborach na prezesa.
Do 30 listopada 2011 pełnił funkcję sekretarza generalnego, z której został odwołany przez zarząd wskutek burzy wywołanej publikacją nagrań dokonanych przez współpracującego ze związkiem Grzegorza Kulikowskiego. Miały one sugerować, że Lato i Kręcina mogli dopuścić się korupcji przy jednym z przetargów na budowę nowej siedziby. Obaj nie czuli się winni i zapowiedzieli walkę o ochronę dobrego imienia.
Deklaracja Laty o o ubieganie się o reelekcję nie zdziwiła byłego prezesa PZPN Michała Listkiewicza.
"Gdy człowiek czegoś zasmakuje, to potem nie chce się z tym rozstawać. To zresztą normalne. 90 procent prezesów związków sportowych ubiega się o reelekcję" - przypomniał.
Swojego oburzenia decyzją Laty nie ukrywa natomiast jego były współpracownik, a obecnie główny opozycjonista Kazimierz Greń.
"Kolejna kompromitacja prezesa. To człowiek, który nie ma honoru. Pamiętam bowiem, jak mówił, że jeśli przez rok nie zmieni wizerunku związku, to odejdzie. Nie dotrzymał słowa. Teraz swoją decyzję ogłosił w jakimś komunikacie, bał się nawet spotkania z dziennikarzami. Wstyd" - stwierdził Greń, prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej.
Członek zarządu PZPN Jacek Masiota decyzję Laty uznał za "niezwykle odważną, a nawet brawurową".
"Podziwiam prezesa Latę za odwagę, a nawet wręcz brawurę. Będąc tak naprawdę wrogiem mediów numer jeden, trzeba mieć naprawdę grubą skórę, by podjąć taką decyzję. Zazdroszczę prezesowi takiej odwagi" - powiedział PAP Masiota.
Jego zdaniem szanse na reelekcje Laty są niewielkie. "Musiałby nastąpić niezwykle dziwny zbieg okoliczności. Znam opinie środowiska piłkarskiego, prezesów związków regionalnych i wydaje mi się, że jego szanse są znikome" - stwierdził Masiota, który przez niektóre media był wymieniany, jako jeden z potencjalnych kandydatów na szefa piłkarskiej centrali.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.