W wielu lecznicach chorzy nie mogą używać czajników, grzałek, a nawet ładowarek do telefonów czy laptopów. Dyrekcje placówek tłumaczą to bezpieczeństwem, ale też oszczędnościami - informuje "Rzeczpospolita".
Zakaz używania urządzeń elektrycznych wprowadzono ostatnio w Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach. Podobne zarządzenie od zeszłego roku obowiązuje w Szpitalu Psychiatrycznym w Radecznicy (Lubelskie). Szefowie obu placówek nie ukrywają, że ma to związek z sytuacją ekonomiczną lecznic.
"Zdrowy rozsądek nakazywałby umożliwienie pacjentom korzystania z ich urządzeń elektrycznych w szpitalach, ale z drugiej strony korzystanie z energii elektrycznej przez pacjentów do celów prywatnych nie jest świadczeniem opieki zdrowotnej, więc nie jest finansowane przez NFZ" - mówi rzeczniczka resortu zdrowia Agnieszka Gołąbek.
A jak podkreśla, jest to jeden z istotnych elementów generujących koszty w szpitalach. Według Gołąbek w przypadku nasilania się problemu rozwiązaniem może być wprowadzenie np. zryczałtowanej drobnej opłaty, jak to zrobiono z telewizją, za którą pacjenci płacą.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.