643 osoby zginęły w prawie 7 tys. wypadków - to bilans tegorocznych wakacji na polskich drogach. Policjanci podkreślają, że mimo to było nieco bezpieczniej niż rok temu. Zatrzymano jednak prawie 36 tys. pijanych kierowców.
"W porównaniu z ubiegłym rokiem tegoroczne wakacje były spokojniejsze, ale też o sześć dni krótsze. W sumie zginęły 643 osoby (rok temu 921), rannych zostało 8813 osób (w poprzednie wakacje prawie 11 tys.), doszło do 6887 wypadków (rok temu 8587)" - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Podkreślił, że te liczby są nadal porażające. "Najczęstszymi przyczynami drogowych tragedii są: brawura, nadmierna szybkość, wyprzedzanie np. na trzeciego. Nadal też zbyt wiele osób decyduje się na wsiadanie za kierownicę pod wpływem alkoholu, ryzykując nie tylko swoje życie, ale też życie innych użytkowników dróg i swoich najbliższych" - poniedziałek rzecznik.
W te wakacje policjanci zatrzymali 35 921 pijanych kierowców - o blisko 3,5 tys. mniej niż w trakcie ubiegłorocznych. Biorąc jednak pod uwagę sześciodniową różnicę, liczby te - jak podkreślają policjanci - są porównywalne. Niestety, nadal zdarzają się dni, kiedy funkcjonariusze zatrzymują ok. 500 pijanych kierujących. Z policyjnych danych wynika również, że w większości są to osoby, które mają powyżej 0,5 promila alkoholu, a więc popełniają przestępstwo zagrożone karą do dwóch lat więzienia.
"Zaczyna się rok szkolny. Pozostaje nam cały czas apelować o rozwagę, ostrożność na drogach. Pogoda się zmienia. Na drogach może być z powodu spadających liści czy deszczu ślisko. Jedźmy wolniej, bezpieczniej i uważajmy na pieszych, w tym na dzieci idące do szkoły" - zaznaczył Sokołowski.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.