Premier Pakistanu Raja Pervaiz Ashraf zdystansował się od ministra ds. kolei Ghulama Ahmeda Biloura, który oferował 100 tys. dolarów osobie, która zabije reżysera antyislamskiego filmu "Niewinność muzułmanów"
Rząd nie ma z nagrodą za głowę reżysera nic wspólnego - powiedział Ashraf, którego wypowiedź przytacza Reuters. Rzecznik szefa rządu nie wykluczył podjęcia wobec ministra kroków dyscyplinarnych, jednak na razie polityk pozostaje na stanowisku.
Bilour oznajmił w sobotę, że ofiaruje 100 tysięcy dolarów osobie, która zabije reżysera i wezwał, by do starań o zabicie go dołączyli talibowie i Al-Kaida.
"Jeśli ktoś go zabije, dam tej osobie nagrodę w wysokości 100 tys. dolarów" - powiedział Bilour, określając reżysera filmu jako bluźniercę, a zabicie go jako "szlachetny czyn". Dodał też, że gdyby miał okazję, sam dokonałby tego zabójstwa.
Mieszkający w Kalifornii domniemany autor filmu, 55-letni Nakoula Basseley Nakoula, ze względów bezpieczeństwa opuścił ostatnio swój dom i przebywa w nieznanym miejscu.
Wyprodukowany w USA film "Niewinność muzułmanów" wywołał w części krajów islamskich falę demonstracji; obraz obraża - według jego krytyków - islam i Mahometa. W antyamerykańskich zamieszkach zginęło dotychczas kilkadziesiąt osób. W najgwałtowniejszych protestach, 11 września w libijskim Bengazi, zginęło czterech dyplomatów USA, w tym ambasador Stanów Zjednoczonych w Libii.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.